27 stycznia 1945 roku wojska radzieckie weszły do Katowic. - Od Zawodzia wjeżdżały sowieckie czołgi, a Niemcy na Rynku postawili artylerię przeciwpancerną i strzelali wzdłuż Warszawskiej. Jak Rosjanie zdobyli Katowice, nikt nie wiwatował - opowiadał nieżyjący już katowiczanin Andrzej Rożanowicz.
Już 23 stycznia rejon Katowic był otoczony przez wojska radzieckie. Niemcy kontrolowali jedynie niewielki przesmyk w stronę Tychów i Rybnika.
27 stycznia do Katowice weszli Rosjanie. Walki z niemieckim oporem były krótkie. Została tu niewielka grupa żołnierzy Wehrmachtu i Hitlerjugend. To była sobota. W niedzielę rosyjscy żołnierze świętowali zdobycie Katowic.
- Działy się straszne rzeczy. Tylko w naszej kamienicy żołnierze zgwałcili dwie kobiety. Rosjanie rabowali też co popadnie, pili, dzielili się łupami - opowiadał nam Andrzej Rożanowicz, nieżyjący już kronikarz Katowic.
W centrum nie było prądu. Żołnierze palili ogień w budynkach by się ogrzać, szukali wódka, rabowali. Podkładali też ogień. Spłonął ratusz, cała południowa pierzeja rynku, kilka kamienic przy ul. Pocztowej, dwa domy towarowe na ul. 3 Maja i słynne delikatesy Emila Misery. Spalono też jedną z restauracji czy kino Colloseum.
Rosjanie Katowice kontrolowali przez parę dni. Dopiero 4 lutego w mieście pojawia się polska administracja. Kierują nią gen. Aleksander Zawadzki i ppłk Jerzy Ziętek.
Na zdjęciu: spalone kamienice przy rynku
Wszystkie komentarze