7 tys. ładunków pirotechnicznych ważących blisko 6 ton rozświetliło w sobotni wieczór niebo nad Katowicami. Na Muchowcu odbyła się trzecia edycja Międzynarodowego Pokazu Pirotechnicznego.
Jak mówi Konrad Gawlik, organizator pokazu, przygotowania do widowiska trwały kilka miesięcy. - Musieliśmy dokładnie opracować scenariusz. Każdy pokaz to jakaś historia do opowiedzenia, motyw, który trzeba zsynchronizować z muzyką. Na samym Muchowcu przygotowania trwały trzy dni. Przy obsłudze całego wydarzenia musi pracować pięćset osób - mówi Gawlik.
W Katowicach odbyły się trzy pokazy fajerwerków. Każdy trwał piętnaście minut i poprzedzały je pokazy laserów. Pokazowi towarzyszyły koncerty oraz pokazy akrobacji motocyklowych. Jak zapewnia Gawlik impreza w Katowicach jest jedynym z największych festiwali pirotechnicznych w Europie. - W zeszłym roku na Muchowcu w świat ognia, laserów i dźwięku przeniosło się 30 tys. widzów. Za kilka dni będziemy znali tegoroczną frekwencję - dodaje organizator.
Wszystkie komentarze