Ogromna, modernistyczna wieża wodna z 1953 roku góruje nad katowickim dworcem. Dziś w środku większość pomieszczeń jest opuszczona. Wkrótce rozpocznie się tu generalny remont
Wieża stoi na wschodnim krańcu drugiego peronu katowickiego dworca. Powstała w 1953 roku i jest pod opieką konserwatorską. Jej właścicielem jest PKP S.A. i kolej chce wpisać budynek do rejestru zabytków. Planuje też jego gruntowną przebudowę, która ma kosztować ok. 2 mln zł. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to prace powinny się rozpocząć za kilka miesięcy.
- Przygotowujemy właśnie projekt wykonawczy. Jest też złożony wniosek o pozwolenie na budowę - mówi Jeremiasz Złotecki z pracowni architektonicznej Perscripta, która przygotowuje projekt.
Dziś wieża wodna robi raczej odpychające wrażenie, choć architekt zapewnia, że konstrukcja budynku jest w dobrym stanie. Główne wejście (dziś od strony wschodniej) wcale jednak nie zachęca. Brud, zniszczone drzwi, goła betonowa posadzka, mająca lata lamperia na ścianach. Aż trudno uwierzyć, że w wieży ktoś pracuje. A tak właśnie jest. Na pierwszym i drugim piętrze więzy można spotkać pracowników Intercity oraz Kolei Śląskich. To rewidenci. Ale to nie koniec. Jest tu jeszcze kablownia, a na czwartym piętrze jeszcze do niedawna działała megafonownia. To tutaj odczytywano komunikaty, które potem słychać było na całym dworcu. Na samej górze jest jeszcze pusty od lat zbiornik na wodę. Co ciekawe ma podwójny płaszcz. Ten zewnętrzny miał charakter rezerwowy.
Wkrótce rozpocznie się tu przebudowa. Jeremiasz Złotecki zapowiada, że budynek będzie wyglądał zupełnie inaczej. Główne wejście zostanie przeniesione ze strony wschodniej na zachodnią, tak by można tu było wejść od strony peronu drugiego. Co ważne przejście zostanie skopiowane razem z charakterystycznym portalem. Na zewnątrz widoczne będzie jeszcze odtworzenie stolarki okiennej i czysta cegła elewacji. A jeśli ktoś zajrzy głowę do góry zobaczy na szczycie wieży przeszkloną kawiarnię.
Wszystkie komentarze