Rynek w Pszczynie zapełnił się kwiatami i zielenią. Wśród begonii, wisterii, azalii, dzwoneczków i wszędzie wijącego się bluszczu ukryto małe domki, białe stoliki, a nawet oczka wodne. Księżna Daisy byłaby zachwycona takim widokiem.
W Pszczynie rozpoczęły się w piątek Daisy Days. Wydarzenie swoją nazwę zawdzięcza bowiem ikonie miasta i najsłynniejszej mieszkance pszczyńskiego zamku, angielskiej arystokratce Marii Teresie Oliwii Cornwallis - West, zwanej księżną Daisy.
Nawiązując do historii księżnej i jej pasji do ogrodów, pszczyński rynek po raz kolejny na całe trzy dni utonął w zieleni i kwiatach. Powstała wielka wystawa ogrodów pokazowych, które można będzie zwiedzać aż do niedzieli.
Ta tradycja trwa od kilku lat. W 2012 roku miejscy radni podjęli decyzję o szczególnym uhonorowaniu księżnej. To dla uczczenia pamięci o niej przygotowano wówczas szereg imprez. Przyciągnęły one tak wiele turystów i tak bardzo spodobały się mieszkańcom, że postanowiono je kontynuować.
W tym roku pszczyński rynek znów wygląda jak piękny, angielski ogród, pełny Rozłożono tam 15 tysięcy roślin w około 500 odmianach. W jednym z ogródków posadzono nawet królową Elżbietę. Do tego powstały oczka wodne, na których pływają łódki oraz niezwykle lustrzane ogrody.
- Przychodzimy na to wydarzenie co roku i za każdym razem jest pięknie. Chcielibyśmy, żeby tak na rynku było za każdym razem - mówi Marianna i Stefan, starsze małżeństwo z Pszczyny.
- Piątek to dopiero początek, ale w weekend Pszczyna przeżywa prawdziwe oblężenie turystów - zachęcał jeden z wystawców.
Wszystkie komentarze