Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
Nasi reprezentanci obronili tytuł najlepszej lekkoatletycznej drużyny Europy, który wywalczyli dwa lata temu w Bydgoszczy. Na Stadionie Śląskim cieszyliśmy się nie tylko ze złota, ale i z wiadomości, że w 2028 roku na chorzowskim obiekcie odbędą się lekkoatletyczne ME.
Drugiego dnia mistrzostw z białoczerwonych nie mieli sobie równych w stawce Pia Skrzyszowska w
biegu na 100 metrów przez płotki (12.99), Paweł Fajdek w rzucie młotem, który wynikiem 82,98 ustanowił rekord mistrzostw. To również najlepszy wynik w tym roku na świecie. W skoku o tyczce fantastycznie spisał się Rober Sobera (5.65), a w skoku wzwyż kobiet nie miała sobie równych Kamila Lićwinko (1.94).
Nasz zespół naciskały reprezentacje Wielkiej Brytanii i Włoch, a trochę oddechu dały białoczerwonym dziewczyny ze sztafety 4x400 metrów. Hołub-Kowalik, Lesiewicz, Święty-Ersetic, Kaczmarek finiszowały z czasem 3.26.37.
Przed ostatnią konkurencją 4x400 mężczyzn mieliśmy tylko 2,5 punktu przewagi nad Wielką Brytanią. Brytyjczycy byli zdecydowanym faworytem, ale przed ostatnią zmianą zgubili pałeczkę! Karol Zalewski tymczasem wyprowadził naszą sztafetę na trzecie miejsce i dzięki tej pozycji obroniliśmy złoto!
Dodajmy, że w niedzielę zapadła również decyzja, że drużynowe ME wrócą na Śląski w 2027 r.
Wszystkie komentarze
Poziom komentowania Babiarza żenujący. Styl komentowania jak dla przedszkolaków albo dla ćwierćinteligentów. Dzięciołowski podobnie.
Na koniec jeszcze powinni krzyknąć: "Niech żyje nam nasz naczelnik, bo to dzięki niemu te sukcesy!"
Oczywiście, że propagandowa.
"Nasza skarby narodowe, nasze klejnoty" - darł się jak idiota Babiarz.
Ciekawe czy też by się tak darł, jakby nasze skarby narodowe popierały Strajk Kobiet?
Oczywiście to pytanie retoryczne, bo wiem, że nie popierają, bo gdyby popierały, to w tym ***dzielskim państwie byłyby zhejtowane przez media reżimowe, a ich kariera zakończona.
To już nawet Babiarz wie, że to nie jest fantastyczny wynik.