Fot. Kamila Kotusz / Agencja Wyborcza.pl
W Bytomiu odbył się we wtorek pogrzeb Jana Liberdy, jednego z najlepszych polskich napastników wszech czasów.
Legendarnego piłkarza Polonii (grał w tym klubie w latach 195-69, 71) odprowadziły na Cmentarz Świętej Trójcy tłumy. Ludzie byli wzruszeni - żegnali przecież fantastycznego zawodnika, którego po meczu z Brazylią na Maracanie nazwano 'Białym Pele'. Na pogrzeb przyszli towarzysze z dawnej drużyny (Ryszard Grzegorczyk, Jan Banaś, Zygmunt Anczok), a także koledzy i rywale z boiska (Stanisław Oślizło z Górnika, Jan Rudnow z Ruchu i Franciszek Sput z GKS-u Katowice, w tym ostatnim klubie Liberda jako piłkarz kończył karierę). Wszyscy zapamiętają go jako pewnego siebie junaka, który z zawadiackim uśmiechem i w kowbojskim kapeluszu na głowie przywiózł do Bytomia Puchar Ameryki.
Na pogrzebie pojawiły się poczty sztandarowe Polonii Bytom, Ruchu Chorzów oraz Śląskiego Związku Piłki Nożnej.
W imieniu mieszkańców Bytomia Liberdę pożegnał na cmentarzu prezydent Mariusz Wołosz, a w imieniu środowiska piłkarskiego słowa pożegnania wygłosił nad trumną Julian Rakoczy, honorowy prezes Podokręgu Bytom.
Wszystkie komentarze