- W dzieciństwie bardzo dużo czasu spędzałem w ruinach dworu Karolu Goduli. To była nasza arena zabaw, ale też miejsce, które prowokowało do wielu pytań. Mając kilka lat, zacząłem się zastanawiać kim właściwie był ten Godula?, tym bardziej, że przypisywano mu różne diaboliczne cechy. Mówiono m.in., że nocami wędruje po Rudzie jako jeździec bez głowy (śmiech). To była niezwykła postać, śląski Steve Jobs czasów rewolucji przemysłowej - podkreśla dr Adam Hajduga, jeden z pomysłodawców Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego oraz Industriady, który zabrał nas na niezwykły, sentymentalny spacer.
Wszystkie komentarze