Wołodymir Hnylyukh pierwszy raz na granicę z Ukrainą pojechał w czwartek. Budowlaniec, który od pięciu lat mieszka w Polsce, do busa zabrał 15 osób. 11, wśród nich kobieta w ciąży, zatrzymało się na razie u niego w domu.
W piątek (25 lutego) Wołodymir Hnylyukh wyruszył na granicę drugi raz. Razem z nim drugim samochodem pojechał jego przyjaciel.
– Myślę, że jest tam w tej chwili do zabrania przez nas kolejnych kilkanaście osób. Przywiozę je na Śląsk – mówi Ukrainiec. Twierdzi jednak, że ludzi na przejściu granicznym cały czas przybywa i on na pewno sam nie będzie mógł pomóc wszystkim. Dysponuje, dzięki pomocy swojego pracodawcy, tylko dwoma busami.
Dodaje, że wiele osób już do niego napisało, że może i chce pomoc wojennym uchodźcom. Wołodymir Hnylyukh spodziewa się jednak, że osób, które będą potrzebowały wsparcia, będzie coraz więcej.
– Najlepiej, żeby każdy, kto może pomóc i dać choć na jakiś czas schronienie, napisał do mnie SMS-a z dokładnym adresem, telefonem i liczbą osób, które może przyjąć. Mogą to być także wiadomości spoza województwa śląskiego. Pierwsze sygnały już mamy – mówi.
Za jego zgodą podajemy jego numery telefonów: 884 601 978, 664 848 808.
Wołodymir Hnylyukh ma nadzieję, że dziś uda mu się zrobić dwa kursy do Medyki i z powrotem na Śląsk.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Zaapelować zawsze mozna.
Ale z jakim skutkiem.
A najlepiej do KUL. Najbliżej.
To się już dzieje. Szykują też miejsca w ośrodkach Caritas. Jednak to raczej nie wystarczy.
Przemyśle propozycję.
skie obywatelstwo mają