Fabryka koncernu Stellantis w Tychach z powodu braku dostaw komponentów elektronicznych przez półtora tygodnia nie pracowała. Z tego powodu zaprzestać lub ograniczyć produkcję musiało też wiele innych śląskich zakładów motoryzacyjnych.

Tyski zakład przerwał produkcję w poniedziałek 5 lipca. – Powodem jest brak komponentów służących do produkcji samochodów. Chodzi głównie o elektronikę, czyli tzw. półprzewodniki. Nie wiemy, kiedy definitywnie skończą się kłopoty z dostawami części – wyjaśniał Rafał Grzanecki, rzecznik należącej do Stellantisa grupy FCA.

Dyrekcja fabryki ogłosiła, że tydzień od 5 do 9 lipca będzie dla pracowników wolny, a dni przestoju odpracują 14, 21, 28 sierpnia oraz 4 i 11 września. Władze firmy poinformowały również, że jeśli produkcji nie uda się wznowić w kolejnym tygodniu, czyli od 12 do 16 lipca, tyski Stellantis ma sukcesywnie ogłaszać kolejne dni przestoju. Za każdy z nich pracownicy mieli otrzymać tzw. postojowe, zgodnie z obowiązującym w firmie układem zbiorowym. 

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Komentarze