Prokuratura umorzyła sprawę dwóch policjantów, którzy przekazali telefon księdzu podejrzewanemu o prowadzenie pod wpływem środków odurzających. Śledczy sprawdzali, czy duchowny mógł uprzedzić, że na plebanii będzie rewizja. - Funkcjonariusze nie popełnili przestępstwa, bo realizowali prawo zatrzymanego do kontaktu z wybraną osobą - wyjaśnia rzecznik prokuratury.
Śledztwo dotyczące policjantów miało związek z interwencją, którą w maju zeszłego roku przeprowadzono w centrum Katowic. Jeden z patroli zauważył w nocy samochód, który tylko częściowo wjechał do zatoczki parkingowej. Pojazd miał włączony silnik oraz światła.
Mundurowi przebadali kierowcę alkomatem. Badanie nic nie wykazało. Wtedy mundurowi wykorzystali narkotest. Badanie dało wynik pozytywny, wskazywało na obecność w organizmie amfetaminy lub substancji pochodnych. W samochodzie policjanci znaleźli też fiolkę z nieznaną substancją.
Wszystkie komentarze
Cud... powiadasz... Wszak to była krew księdza a nie pierwszego lepszego kierowcy...
Policjanci powinni co najmniej być wydaleni ze służby za zatrzymanie księdza i potem za to samo odpowiedzieć karnie przed sądem.
W naszym bogobojnym prawdziwie katolickim kraju księża mają immunitet a kto podniesie rękę na księdza to tak jakby podniósł rękę na cały kościół co jest oczywiście świętokradztwem i nie dość, że powinien zostać ekskomunikowany to również być sądzony za tak poważne przestępstwo.
Zresztą przełożony policjantów. który kazał dać telefon też powinien odpowiadać bo nie kazał natychmiast zwolnić księdza.
Amen
Niby racja, ale kulsony władzy są potrzebni. Takie wydalenie ze służby mogłoby obudzić jakieś protesty, psia grypa mogłaby znów zaatakować...
Nie jest łatwo być prokuratorem w dzisiejszych czasach.
Oni i tak już mają skręcone kręgosłupy. Społecznie nieprzydatni do pełnienia swych funkcji
Komenda policji w Katowicach wie kto tak naprawdę rządzi krajem. BISKUPI! Przez swoje wierne sługi umieszczone w sejmie, rządzie itd.
Co za pierdoły pan Prokurator opowiada. Dawać możliwość podejrzanemu uprzedzenia mieszkańców mieszkania w którym przebywa,że będzie przeszukanie to jawne przestępstwo. Gliniarz nie powinien już więcej szkodzić społeczeństwu i odpoczywać albo w pierdlu ,albo na zielonej trawce. Przecież ten klecha mógł mieć "magazyn",a sam zajmował się dilerką.
Gliniarz powinien zabrać klechę na plebanie - przewrócić ją do góry nogami i zebrać dowody przestępstwa.
Prosto w dupe.
Tak reżymowe psy traktują równość wobec prawa.