Środowa pikieta odbyła się w szczególnym momencie. W poniedziałek Komisja Europejska uznała, że uchwalone przez PiS przepisy o Sądzie Najwyższym naruszają zasadę niezawisłości sędziów i skierowała skargę do Trybunału Sprawiedliwości. Co więcej, skarga ma zostać rozpoznana w trybie przyśpieszonym.
– Dziś my, jutro wy. Dziękujemy, że nas wspieracie, w nas jest siła. 10 tysięcy sędziów już się realnie boi, oni coraz częściej zastanawiają się, czego nie zrobić, aby nie podpaść władzy. My wszyscy musimy stać za nimi – mówił sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
W tłumie był również sędzia Jarosław Gwizdak, obecnie kandydat na prezydenta Katowic. – Nie opuszczam żadnych manifestacji. Jestem dziś i będę za miesiąc, bo to nasze miesięcznice. I chociaż ludzi jest mniej niż w lipcu tamtego roku, to wierzę, że te manifestacje znów zaczną przybierać na sile. Martwi tylko to, że wśród nas jest wciąż bardzo mało młodych ludzi. Dzieje się tak, bo młodzi wybierają bezpieczeństwo zamiast wolności. Kiedy jednak wolność im się odbierze, to zniknie też bezpieczeństwo – powiedział nam Gwizdak.
Przypomnijmy, że data pikiety nie jest przypadkowa. 26 lipca prezydent Andrzej Duda podpisał piątą już nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Nowelizacja ta obniżyła kryteria zawodowe dla kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. W efekcie ma też ułatwić usunięcie ze stanowiska I prezes SN profesor Małgorzaty Gersdorf. W Sądzie Najwyższym powołano Izbę Dyscyplinarną, do której powołano pięciu podległych Zbigniewowi Ziobrze kandydatów.
Z tego właśnie powodu 26. dnia każdego miesiąca przed Sądem Okręgowym w Katowicach odbywa się pikieta w obronie niezależności sędziów i sądów. W środowy wieczór pod katowicki sąd przyszło ponad 100 osób.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze