To był najsilniejszy wstrząs w historii zespolonej kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie. Od 1989 roku w zakładzie zarejestrowano w sumie 110 tys. wstrząsów. Jak podał w niedzielę Daniel Ozon, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, sobotni wstrząs miał siłę 40 proc. wszystkich dotychczasowych!
O godz. 19, podczas ostatniego niedzielnego spotkania z dziennikarzami, prezes Ozon poinformował, że o godz. 16.30 w kopalni doszło do kolejnego wstrząsu wtórnego. Miał on co prawda niewielką siłę, ale uwolnił metan: jego stężenie sięgnęło nawet 30 proc. Ta sytuacja minimalnie opóźniła akcję ratunkową, ale dzięki użyciu nowego wentylatora o większej mocy stężenie spadło do kilku procent.
- Do miejsca, w którym prawdopodobnie znajdują się górnicy, ratownikom pozostało do spenetrowania jeszcze około 200 metrów - dodał. O tym, czy udało się ich zlokalizować ma poinformować na konferencji w poniedziałek o godz. 8 rano. Podkreślał jednak, że to będzie mrówcza praca.
Drugi z poszukiwanych górników nie żyje
W niedzielę około godz. 14 Daniel Ozon, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, powiedział dziennikarzom, że ratownicy dotarli do czwartego górnika, który znajdował się 10 m od znalezionego rano mężczyzny. Górnik również nie wykazywał oznak życia, ratownicy transportowali go na noszach do podziemnej bazy, gdzie czekał lekarz.
Po godz. 16 prezes Daniel Ozon przekazał, że w punkcie opatrunkowym na powierzchni dwóch kolegów oraz osoba z dalszej rodziny - pracownik biura dyrekcji - dokonali identyfikacji ciała drugiego górnika.
Nie udało się natomiast zidentyfikować ciała pierwszego odnalezionego w niedzielę górnika. Prezes Ozon powiedział, że stanie się to w poniedziałek w zakładzie medycyny sądowej na podstawie badań DNA.
Jak przyznali przedstawiciele kopalni, w pobliżu niezidentyfikowanego jeszcze górnika znaleziono karteczkę z życzeniami dla żony. Jak się później okazało, należała ona do drugiego zmarłego.
W niedzielę do kopalni Zofiówka przyjechał prezydent Andrzej Duda.
- Widziałem się z ratownikami. Warunki są trudne, na dole jest rumowisko, ale przede wszystkim brakuje tlenu. Ratownicy są pełni determinacji i będą walczyli do końca - powiedział prezydent dziennikarzom. - Wierzymy, że górnicy żyją - podkreślił.
Prezes Ozon podkreślał wielokrotnie, że władze spółki cały czas są w kontakcie z rodzinami górników, które zostały objęte opieką psychologów.
Dziennikarze pytali później prezesa JSW dlaczego prezydent Duda nie poszedł do rodzin poszukiwanych górników. - Psychologowie doradzili, żeby z rodzinami rozmawiała, jak najmniejsza grupa osób. W tej chwili to wiceprezes {Tomasz] Śledz i ja - odpowiedział Daniel Ozon.
Po wizycie w szpitalu, gdzie Andrzej Duda odwiedził poszkodowanych w wyniku wstrząsu, prezydent wrócił na teren kopalni z arcybiskupem Wiktorem Skworcem, by jednak spotkać się z bliskimi górników.
Prezydent Andrzej Duda w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju DOMINIK GAJDA
Pierwszy znaleziony w niedzielę górnik nie żyje
- Lekarz stwierdził zgon - informował po godz. 11 Daniel Ozon o stanie odnalezionego w niedzielę przed południem górnika. - Modlimy się o kolejnych górników - dodał
O dotarciu do trzeciego górnika prezes JSW informował w niedzielę po godz. 10.
Wydostanie górnika było możliwe dzięki budowie lutnociągu, którym do wyrobiska dostarczany był tlen. Stężęnie metanu przekraczało bowiem 5 proc. i groziło wybuchem. Do ósmej rano ratownicy zabudowali 100 m, kolejne 30 m umożliwiło bezpośrednie dotarcie do górnika, z którym już poprzedniego dnia ratownicy mieli kontakt wzrokowy.
Kolejne zastępy ratowników poszukują jeszcze trzech górników. Jak mówił prezes JSW, z poszukiwanymi nie ma kontaktu. Na dole cały czas prowadzona jest budowa kolejnych lutnociągów, dostarczających powietrze do chodników. Ratownicy mają do pokonania około 200 metrów.
- Ratownicy używają tzw. sprzętu zawałowego, czyli nożyc i poduszek rozporowych. Muszą być jednak bardzo ostrożni. Przy tak znacznym stężeniu metanu każda uwolniona iskra może spowodować wybuch. Skutki takiego zdarzenia byłyby katastrofalne - mówił nam o akcji w kopalni Zofiówka Paweł Wyciślok, przewodniczący Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce.
Bardzo silny wstrząs w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju
Wyższy Urząd Górniczy informował w sobotę, że do wstrząsu doszło o godz. 10.58 w pokładzie 409 w rejonie dwóch równoległych chodników 900 metrów pod ziemią. Tąpnięcie miało siłę prawie 4 stopni w skali Richtera. W momencie wstrząsu ze skał uwolnił się metan.
900 metrów pod ziemią w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu Zdroju w sobotę przed południem doszło do silnego wstrząsu DOMINIK GAJDA
Górnicy, którzy pracowali w chodnikach, w których doszło do wstrząsu, zostali wezwani do wyjścia na powierzchnię. Siedmiu górników, którzy na samym przodku pracowali przy przygotowaniu robót strzałowych, nie wróciło na powierzchnię.
Każdy górnik, który pracuje pod ziemią, jest wyposażony w aparat ucieczkowy. To niewielka butla z tlenem oraz ustnikiem i zaciskiem nosa. Znajdujący się w niej godzinny zapas tlenu pozwala pracującym pod ziemią ludziom na bezpieczną ewakuację z zagrożonego rejonu i dojście do szybu.
Rodziny górników, którzy nie wyjechali na powierzchnię, przebywają na terenie kopalni.
Barbara Kubicka przyszła, by dowiedzieć się czegoś o losie swojego siostrzeńca: - Nie wiemy, gdzie jest, nie mamy żadnej informacji o nim - powiedziała nam po godz. 15.30.
Rodziny górników, którzy po wstrząsie nie wyjechali na powierzchnię przebywają na terenie kopalni Zofiówka DOMINIK GAJDA
W sobotę ratownicy dotarli do dwóch górników
W całej kopalni ruch został wstrzymany, zmiany popołudniowe nie zjechały.
O godz. 17 w sobotę Katarzyna Bajer-Jabłońska, rzeczniczka JSW, przekazała: - Mamy postęp w akcji, dotarliśmy do dwóch górników. Żyją, mogą samodzielnie oddychać, nie wiadomo, jaka jest skala ich obrażeń.
Przed godz. 18 kolejne informacje przekazał dziennikarzom Daniel Ozon, prezes JSW. Powiedział, że dwóch górników wyjechało już na powierzchnię. Najpierw przebywali w punkcie opatrunkowym (jeden z nich miał mieć obrażenia barku, a drugi szczęki). Potem zostali przewiezieni do szpitali. Jeden z na oddział chirurgii, drugi na okulistykę.
Górnik z kopalni "Zofiówka": Takiego wstrząsu nie pamiętam
Przed bramą kopalni rozmawialiśmy z jednym z górników "Zofiówki".
- Takiego wstrząsu nie pamiętam, żyrandol w pokoju kołysał mi się dwie minuty. Dzisiaj mam wolne, ale od razu przybiegłem na miejsce - mówił.
Cieszył się z nieoficjalnych informacji, że poszukiwani górnicy zostali uratowani. - Wygląda na to, że mieli dużo szczęścia. Prawdopodobnie błyskawicznie założyli aparaty ucieczkowe i to ich uratowało - mówi.
Kopalnie coraz bardziej niebezpieczne
Metan jest bezbarwnym i bezwonnym gazem, lżejszym od powietrza. Bardzo często występuje w pokładach węgla. Pali się prawie nieświecącym płomieniem z błękitną aureolą. Gdy jego stężenie w powietrzu przekroczy 5 proc., tworzy wybuchową mieszaninę.
Z pokładów metanowych wydobywa się dzisiaj około 80 proc. węgla. Aż 44 proc. wydobycia pochodzi z miejsc zaliczanych do czwartej, najwyższej kategorii zagrożenia metanowego. Najbardziej narażone na tego typu zjawiska są m.in. zakłady Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Jerzy Markowski: W tym wypadku górnicy niczemu nie zawinili
Zdarzenie w kopalni "Zofiówka" skomentował Jerzy Markowski, były minister i były dyrektor kopalni Budryk. Podkreślił, że największe znaczenie dla bezpieczeństwa w kopalni ma wyobraźnia: górnik musi wiedzieć, że z naturą się nie wygra.
Markowski podkreślił, że w tym konkretnym, sobotnim wypadku w "Zofiówce" górnicy niczemu nie zawinili. - Polskie górnictwo jest niebezpieczne nie za sprawą ludzi, ale natury, bo wydobywamy węgiel coraz głębiej - podkreślił Markowski.
Rumowisko utrudnia akcję ratowniczą
Akcję ratowniczą utrudnia rumowisko. Ratownicy ręcznie usuwają przeszkody, by umożliwić lepszy dopływ powietrza w rejon, w którym znajdują się górnicy.
Prezes JSW poinformował w niedzielę rano, że priorytetem jest dostarczenie jak największej ilości tlenu do zagrożonego rejonu, gdzie poziom metanu ciągle przekracza 5 proc., a więc grozi wybuchem,
Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z dziennikarzami w kopalni Zofiówka DOMINIK GAJDA
Premier: Mamy nadzieję na szczęśliwy finał
W sobotę wieczorem do kopalni Zofiówka przyjechał premier Mateusz Morawiecki. Po godzinnej naradzie w sztabie akcji premier podkreślił, że ma nadzieję na szczęśliwe zakończenie akcji:
- Cały czas mamy nadzieję, że ta akcja zostanie zakończona powodzeniem - mówił zebranym przed kopalnią dziennikarzom. Potem pojechał do szpitala do dwóch rannych górników.
W akcję ratowniczą zaangażowanych jest już ponad 200 osób, w tym 17 zastępów ratowniczych.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Przecież to się dzieje - cały czas likwidują kopalnie.
kiepsko cos to idzie skoro dalej istnieja
A Polska przymierza się do nowych kopalni, nowych elektrowni węglowych.
Noee kopalnie, nowe elektrownie będą przez kilkadziesiąt lat skansenem zacofania.
Ale grzałka w dupe każdy chce!
chce sie ruskim czy ukraincom doplacac do taniej energii niemieckiej to niech doplacaja
czemu my mamy miec droga energie po przez glupie hobby gornicze??
Ile kosztuje klienta indywidualnego 1Mwh w Polsce?
Jeśli liczysz miejsca w szpitalach i sanatoriach dla górników i tych staruszków ze starych miast z piecami węglowymi - na rentach - do za dużo.
Tak masz rację - sam się dziwię, że to napisałem - trzeba coś zrobić (wymienić znaczy się) indywidualne piece węglowe w domach/starych mieszkaniach na coś innego, zwłaszcza w obszarach o gęstej/zwartej zabudowie.
Dlatego niektóre miasta rozpoczęły programy współfinansowania wymiany tychże.
Niemniej ostatnie problemy z jakością powietrza mają raczej związek ze znacznym zwiększeniem liczby pojazdów, niż szybszym, czy wolniejszym odchodzeniem do węgla jako paliwa do ogrzewania domów - co się dzieje przecież i tak.
nie zapominaj o emeryturach na obecnych sportowcow dolowych i ich zon,
no i pozniejsze utrzymywanie zamknietych wyrobisk jak juz ich areny sportowe zostana pozamykane
W górnictwie PRL trzyma się mocno. Przybyło tylko kapelanów i dyrektorów.
Jakie masz realne tzn. do zrealizowania w ciągu 10 lat pomysły na produkcję energii dla potrzeb Polski (skoro ta z węgla jest be)
Kiedys trzeba z tym definitywnie skonczyc, i czym predzej to sie stanie, tym lepiej bedzie dla WSZYSTKICH, rowniez i dla gornikow.
Rozwijały sie niekonwencjonalne źródła energii, to PiS ten rozwój zniszczyło i cofneli nas o kilkanaście lat.
W dziesięć lat sie tego zrobić raczej nie da, bo to proces na dwie-trzy dekady, ale im później zaczniemy, tym będzie trudniej i tym więcej po drodze będzie takich tragedii jak ta, bo łatwo dostępnego węgla w Polsce już nie ma, zostały tylko głębokie, zametanowane pokłady jak ten. Realne pomysły są dokładnie wyliczone np. przez WISE (wyszukaj sobie "Polska Energetyka 2050. Cztery scenariusze, bo gazwyb nie pozwala wkleić linka). Tylko trzeba by w końcu zdecydować się na któryś scenariusz (finansowo-biznesowo realny jest tylko OZE bo prywatny kapitał w atom już nie zainwestuje), przyjąć przemyślaną strategię energetyczną dla kraju i zacząć działać. No ale do tego trzeba by wymienić ministrów Tchórzewskiego i Tobiszowskiego na jakieś osoby mające kontakt z rzeczywistością.
a poza tym, Głosie Wolny, jak się ma do wolności sytuacja, kiedy technologia pozwala, by obywatel/lka sam/a sobie produkował/a energię ze słońca, z punktu widzenia sieci i systemu energetycznego też byłoby to pożądane, ale państwo przepisami blokuję tę możliwość, wyłącznie po to, żeby chronić biznesmodel swoich kochanych, złoto-jajkodajnych spółeczek energetycznych?
PiS zniszczyło obcinając dotacje? Do produkcji energii z OZE? Przez co (likwidację dotacji) tania OZE przestały być tanie?
W jaki sposób państwo blokuje ci instalację baterii na dachu, żebyś sam sobie produkował energię dla siebie?
Nie dając dopłat? Czy nie chcąc ci płacić za dostawy towaru, których wielkości i terminu nie jesteś w stanie zagwarantować?
Ty to musisz być z "Solidarności" działaczem...
Ja jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nic nie muszę, w takim kraju żyję.
Tutaj udzielam się przez sentyment, z ciekawości i dla podtrzymania kontaktu z językiem.
Czekaj, coś mi tam świta, mam - wiatraki powodują wibracje od których kury nie znoszą jajek, jakoś tak to było ....
I jeszcze krowy...
Krowy też się nie niesą.
Powodują agresję u Don Kichota.
kpisz, czy o droge pytasz? Czy ty piszesz te "mundrosci", wlasnie z Pacanowa, czy z Kocurkowa?
Nie piernicz, bo się nie znasz. W Szwecji większość energii pochodzi z źródeł odnawialnych. Energia jest tania, a przyłączenie do sieci tanie i bezproblemowe.
Może zacznijmy od tego, że węgiel z JSW w większości nie idzie do elektrowni, tylko do hutnictwa. To jest węgiel koksujący, a nie energetyczny. Tak że komentarz trochę obok tematu, bo bazujący na prostym skojarzeniu - kopalnie=prąd.
Polowa (wg danych z 2016), z czego 40% dają elektrownie wodne - w Pl, jakby trochę z uwagi na warunki geograficzne jakby mniej realne - niemniej oczywiście, możemy rozpocząć masowy plan budowy zapór na rzekach (ciekawe co ekolodzy na to) - no chyba, ze do odnawialnych zaliczysz również spalanie biomasy i śmieci - co jakby nie sprzyja obniżeniu emisji CO2.
I na to mają oczywiście back-up plan (w razie, że nie będzie wiać przez np. tydzień) w postaci atomu.
W polskich warunkach back-up to byłby elektrownie węglowe, czyli musielibyśmy mieć 2 równoległe systemy energetyczne.
Mit taniości energii z OZE (poza elektrowniami wodnymi) polega na tym, że w kalkulacjach uwzględnia się jedynie koszt samej produkcji, ale już nie utrzymania systemu "awaryjnego" - czyli utrzymywania elektrowni konwencjonalnych/atomowych gotowych do produkcji prądu w razie zmiany warunków pogodowych, jak pisałem gdzie indziej, magazynować energii na skalę krajową jeszcze w stanie nie jesteśmy.
O drogę pytam...
Wskaż mi proszę kraj o podobnej do Polski wielkości i potrzebach energetycznych i rzeźbie terenu, warunkach pogodowych i wtedy możemy porozmawiać o perspektywach OZE w Pl.
on się chyba zna w odróżnieniu od ciebie
A co to ma wspólnego z wypadkiem ?
Z wypadkiem moze nic, ale z komentarzami pod tekstem sporo. Nic nie usprawiedliwia pisania bzdur, nawet w imie slusznych spraw (np. ekologii).
a wiesz o tym, że w Szwecji jest właśnie budowana eksperymentalna huta zasilana nie koksem, tylko wodorem produkowanym na bazie odnawialnych źródeł energii? Mają tam plan w 20 lat wyeliminować z hutnictwa koks, bo tak samo jak węgiel energetyczny emituje CO2 i zanieczyszczenia.
Za 20 lat, powiadasz... A do tego czasu?
A po co nam stał? Żeby robić konserwy?
Konserwy ze stali? Nawet puszek do konserw nie robi się ze stali.
Naprawdę zaczęli już budowę HYBRITU?
Ja wiem, że planowali rozpoczęcie prac na maj 2018, ale przyznam, że nic nie słyszałem żeby zaczęli.
Na www projektu też nic o tym nie ma. (dla zainteresowanych www. hybritdevelopment.com
Ale idea przyznaję ciekawa i mam nadzieję, że się powiedzie.
Nie wiem jak ich nazwać bo np kanalie to dla nich byłby komplement.
Widzę, że moderator w końcu zdecydował usunąć wpisy o których pisałem w poście bo naprawdę to co napisali wołało o pomstę do nieba.Wnioskowałem o to i końcu przyniosło to skutek.
Jestem ciekaw czy te dwa sk... naprawdę tak myślą jak napisali czy chcieli "błysnąć" . Tak czy inaczej to te kreatury lepiej by nie zaśmiecali przestrzeni publicznej swoimi wypocinami.
Rozumiem, że sprawa kopalń i węgla w Polsce jest sprawą bardzo dyskusyjną, sam zdecydowanie nie popieram działań obecnych władz w tej sprawie ale wypisywać kalumnie pod adresem zwykłych szeregowych górników którzy za to wszystko nie odpowiadają a są jedynie pracownikami a w dodatku prawdopodobnie stracili życie w wyniku wypadku w czasie wykonywanej pracy to się zwykłemu człowiekowi nie mieści po prostu w głowie.
A pan premier sobie PR robi, stanie, coś poduka, nie wiadomo czy rozumie co mówi. Wrzuci fotkę do netu, potrzebny jest tam jak piąte kolo u wozu, alee .... kiedy przyjechał to nad kopalnią słońce zaświeciło, surmy anielskie zagrały, a chłopaki z urzędu ochrony państwa i policjanci rzucili się ratować górników ... A nie to nie ta bajka, zamiast skupiać się na ratowaniu trzeba było bałwanowi tłumaczyć co ma przed kamerą powiedzieć i się nie zbłaźnić kolejny raz ....
Tak całkiem serio, to maruda musiał przyjechać, bo gdyby nie przyjechał, to by się dopiero działo.
Przyznasz jednak, że fotek ala Kim wrzucać nie musiał?