– Emocje są duże. Wiedziałem, że ludzie przyjdą, bo widziałem potężne zainteresowanie w internecie na forach społecznościowych, a mimo to stres był – mówił Krzysztof Klimosz, prezes Stadionu Śląskiego.
Punktualnie o godz. 10 bramy, przed którymi zgromadził się tłum, zostały otwarte. Na otwarcie stadionu, którego trybuny mogą pomieścić 54 tys. kibiców, przyszły całe rodziny, starsi i młodsi, kobiety i mężczyźni. Wielu zaopatrzonych w aparaty fotograficzne i komórki. Każdy chciał uwiecznić, jak wygląda stadion po przebudowie.
Pierwsza dostrzegalna różnica to nowa kolorystyka. Niebieskie krzesełka rozdzielają żółte przejścia. Nie można mieć wątpliwości, że znajdujemy się na śląskim obiekcie. Murawę od trybun oddziela też szeroki pas: bieżnia z niebieskim tartanem.
– Przychodziłem tu z ojcem na żużel. I oczywiście na mecze reprezentacji w piłce nożnej. Do dziś pamiętam, jak tata zabrał mnie na mecz Polska – Belgia w 1985 roku – wspominał Artur Gawłowski, mieszkaniec osiedla Tysiąclecia, który na otwarcie przyszedł z 14-letnim synem. – Długo czekałem na ten moment. Cieszę się. Teraz ja będę mógł tu zabierać syna – mówił.
Adrian Kowalik z Sosnowca też na otwarcie zabrał syna, 8-letniego Alana. – Ostatni raz byłem tu na meczu Polska – Włochy w 1997 roku. Już marzą nam się wspaniałe mecze. Nie tylko reprezentacji, ale też naszych drużyn. Myślę, że trybuny byłyby pełne przy spotkaniu Ruch Chorzów – Górnik Zabrze. Na taki mecz na pewno byśmy przyszli – mówił sosnowiczanin.
– Co chciałabym tu zobaczyć? Na pewno koncert rockowy. Duży festiwal. Przez tyle lat na Śląsku nie było żadnej gwiazdy. Koncerty nas omijały. Mam nadzieję, że ten stracony czas zostanie nadrobiony. Wciąż pamiętam i czuję dreszcze na wspomnienie najlepszego koncertu, na jakim właśnie tu byłam. To była Metallica – mówiła Marta Chlebek z Siemianowic Śląskich.
Aneta i Stanisław Kulowie na stadion przyjechali z Zabrza. – To, co nasz stadion wyróżnia spośród innych w Polsce, to lekkoatletyczna bieżnia. Mamy nadzieję, że zagoszczą tu międzynarodowe zawody i będziemy na nich bywać – zapewniali.
Sabina Jędrzejewska z Katowic: – Już wyobrażam sobie jak trybuny wypełniają kibice albo fani jakiegoś zespołu muzycznego. To miejsce ma w sobie porywający ogrom. Podoba mi się też żółto-niebieska kolorystyka. Te barwy ładnie się komponują, nie gryzą się i nie rozpraszają – przyznaje.
Czy bieżnia oddzielająca murawę od trybun nie zaszkodzi widoczności w czasie meczu? – Fakt, że trybuny mają dość płaski spad i jak się będzie siedziało na dole, to może być problem. Ale to jedynie minimalny minus. Całość prezentuje się fantastycznie – zaznacza Kowalik.
– Przy płycie zamontowana jest siatka. Chodzi oczywiście o względy bezpieczeństwa. To jednak na niższych krzesełkach trochę ograniczy pole widzenia – zauważył z kolei Gawłowski.
– Jedynym minusem była długość przebudowy. Byłem na stadionach we Wrocławiu i w Gdańsku i nasz wizualnie prezentuje się dużo lepiej. Bywam też na moim rodzinnym stadionie w Zabrzu. Też go ładnie przebudowali, ale to jednak nie taka skala jak Śląski – mówi Stanisław Kula.
Zwiedzający mogli myszkować po całym stadionie z wyjątkiem strefy VIP. Ta była zarezerwowana tylko dla gości i części dziennikarzy. Przedstawiciele Stadionu Śląskiego wyjaśniali, że to dlatego, iż w czasie otwarcia odbywają się dwie imprezy sportowe.
– Mamy Silesia Marathon [wygrał 33-letni Damian Pieterczyk z Olsztyna – przyp. red.] i mecz oldboyów. W tej części są szatnie dla sportowców i sale sportowe – usłyszeliśmy wyjaśnienia.
Prezes Klimosz zapewniał, że do końca roku na obiekcie odbędzie się jeszcze kilka imprez. M.in. 7 i 10 października rozegrane zostaną spotkania piłkarskiego turnieju eliminacyjnego do ME U-19 Polska – Białoruś i Białoruś – Irlandia Północna.
– Do końca roku nie będziemy wprowadzać biletów. Chcemy, by ludzie przyszli, zobaczyli jak wygląda w czasie imprez przebudowany obiekt – zapowiedział prezes Stadionu Śląskiego.
Plany na przyszły rok? – Stadion jest wielofunkcyjny. Będą więc mecze, zawody lekkoatletyczne i koncerty. Za wcześnie jednak na konkrety. Mogę jedynie na razie powiedzieć, że wielkie gwiazdy muzyczne nas nie ominą – zapewnia Klimosz.
Stadion Śląski
Prawie osiem lat przyszło nam czekać na ponowne otwarcie bram chorzowskiego obiektu. W 2009 roku odbył się tutaj niezapomniany koncert irlandzkiej grupy U2, potem jeszcze reprezentacja Polski przegrała mecz eliminacji i mistrzostw świata ze Słowacją (0:1) i stadion przeszedł we władanie projektantów i budowlańców.
Remont się przedłużał. W 2011 stanął na dobre, gdy pękł jeden z elementów – tzw. krokodyl – odpowiedzialny za stabilną konstrukcję ważącego ponad 220 ton poszycia dachu. Ostatecznie montaż zadaszenia zakończył się w grudniu 2015, a przebudowa Śląskiego kosztowała w sumie blisko 650 mln zł.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze