Sensacji nie było, bo być nie mogło.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla w grupowych rozgrywkach Ligi Mistrzów nie mieli żadnych szans z utytułowaną rosyjską drużyną. Rywal to gigant. Powstał zaledwie w 2000 roku, a już dziewięć razy był mistrzem Rosji, pięć razy wygrał Ligę mistrzów (w tym trzy ostatnie edycje), jest aktualnym klubowym mistrzem świata.

Włoski trener Ferdinando De Giorgi, który niedawno objął Jastrzębski Węgiel, miał świetny debiut w lidze. Dwa dni po jego przyjściu jastrzębianie wygrali ze Skrą Bełchatów. Debiut w europejskich pucharach nie był tak udany.

Tylko pierwszy set był bardzo zacięty. Gospodarze prowadzili 2:1 i 3:2. Potem wyszli na prowadzenie goście, choć ich przewaga ciągle była minimalna. Jastrzębianie dzielnie dotrzymywali im kroku, prowadzili nawet 19:18. W końcówce siatkarzy zjadały nerwy, obie drużyny psuły zagrywki. Rosjanie wygrali dopiero po przewagach: Artiom Wolwicz świetnie zaserwował i decydujący punkt przypadł gościom.

Gospodarze z animuszem rozpoczęli drugą partię, prowadzili 3:1. Potem było już jednak tylko gorzej.

Jastrzębski Węgiel – Zenit Kazań 0:3 (24:26, 20:25, 18:25)

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem