Na skoczni im. Adama Małysza pojawiło się wielu kibiców, którzy w Wiśle spędzali święta. Tytułu z zeszłego roku bronił Piotr Żyła, ale już po pierwszej serii wiadomo było, że tym razem będzie musiał zadowolić się skromniejszym osiągnięciem. Na czele znajdowało się bowiem dwóch innych skoczków: Kamil Stoch i Stefan Hula – skoczyli odpowiednio 126 m i 123,5 m.
Obrońca tytułu po pierwszej serii był trzeci, a czwarte miejsce – to była sensacja – zajmował 21-letni Krzysztof Leja, który nie jest w ogóle skoczkiem kadry. Drugi skok Leja miał jednak kompletnie nieudany. Nie wytrzymał napięcia, zepsuł wybicie i wylądował zaledwie na 80. metrze.
Żyła w drugiej serii miał bardzo pewny skok i obronił miejsce na podium. Hula oddał z kolei świetny skok i wyrównał osiągnięcie Stocha (126 m), który nie wytrzymał presji (111,5) i obsunął się na trzecie miejsce.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze