Turniej zostanie rozegrany na Śląsku, a do dalszej rywalizacji awansują dwie najlepsze drużyny. Rywalami Polaków będą Niemcy, Białorusini oraz reprezentacja Irlandii Północnej.
Miłosz Mleczko: Tak wyszło, ale nie ma co wyciągać zbyt daleko idących wniosków, bo jednak utalentowanych synków ze Śląska wciąż nie brakuje. Po prostu szybko wyjeżdżają w Polskę i za granicę, żeby mieć lepsze warunki do rozwoju. Sam jestem tego najlepszym przykładem. Ze Śląska, z Tychów konkretnie, jest też Jakub Kiwior, dziś zawodnik Anderlechtu Bruksela. Dominik Steczyk z Katowic reprezentuje VfL Bochum, a Mateusz Praszelik z Wodzisławia jest dziś zawodnikiem Legii Warszawa. Tak więc Ślązacy są, ale w innych barwach.
– Za dzieciaka reprezentowałem miejscowy klub. Można powiedzieć, że na to Śląskim uczyłem się łapać piłkę. To były jednak inne czasy i inny stadion. W poniedziałek odwiedziłem stadion po raz pierwszy po przebudowie. Nogi się pode mną ugięły, bo też Śląski robi teraz fantastyczne wrażenie. Piękne trybuny, efektowny dach. Murawa też niczego sobie.
– Już przed remontem były na europejskim poziomie. Dla piłkarzy to ważne, żeby czuć się komfortowo przed ważnymi meczami. Śląski ma wszelkie atuty, żeby rozgrywać tutaj prestiżowe spotkania reprezentacji Polski.
– Może na papierze. Wiadomo, że Niemcy są mocni w każdej kategorii wiekowej. To jednak my jesteśmy gospodarzami imprezy. Chcemy wygrywać. Dać radość sobie i naszym kibicom. Poczekajmy do meczu w Zabrzu.
– Kompleksy? Są dla słabych. Kto chce osiągać sukcesy w sporcie, nie może obawiać się postawić pierwszego kroku. Nasze ambicje sięgają znacznie więcej niż wygranie turnieju w Polsce. Wiemy jednak, jaka jest piłka nożna. Wszystko może się zdarzyć.
– Ani trochę. Jem może mniejszą łyżeczką, ale na tę chwilę jestem syty. Nie stoję w miejscu, wciąż się rozwijam. Lech daje mi doskonałe warunki do rozwoju. Przede mną jeszcze długa droga, bo też moim celem nie jest gra w ekstraklasie. Chcę być dobrym bramkarzem klasy europejskiej.
– I dlatego tak często z medalami wracają. Skromność jest dobra. Praca to podstawa, ale nie ma co przesadzać. Trzeba sobie podnosić poprzeczkę coraz wyżej. Gdy sięga się naprawdę wysoko, to po drodze osiągnie te mniejsze cele. Takim na pewno jest debiut w ekstraklasie. W Lechu są Jasmin Burić i Matusz Putnocky, od których mogę się wiele nauczyć, więc na każdy trening wychodzę jak na ciekawą lekcję.
– No tak, ale talizmany nie mają tutaj nic do rzeczy. Mamy po prostu dobry zespół. Zapracowaliśmy na zwycięstwa i naszą pozycję w tabeli.
– I to bardzo. Nie spodziewałem się, że wystartują aż tak dobrze. To mądrze zbudowany i skutecznie prowadzony zespół. Stawiają na młodych graczy. To zawsze wymaga odwagi, ale – jak widać – się opłaca. Poza tym taka filozofia budowy drużyny jest inspirująca dla kolejnych młodziaków, które czekają na debiut w tym klubie. Przy takim pomyśle na zespół to tylko kwestia czasu, gdy ich marzenia się spełnią.
Górnik to dla mnie ważny klub. To w Zabrzu zaczynałem biegać za piłką, gdy tata był tam dyrektorem sportowym. Miałem wtedy trzy latka i częściej siedziałem na piłce, patrząc, jak inne dzieci trenują, ale trener Jerzy Machnik zaczął mnie zachęcać do zajęć i zostałem bramkarzem. Od najmłodszych lat zawsze broniłem.
– Ruch jest mi zdecydowanie bliższy. Cierpię, patrząc na tabelę pierwszej ligi. Mam jednak nadzieję, że z każdym tygodniem będzie lepiej. Gdyby nie pechowo stracone punkty w meczach z Górnikiem Łęczna i GKS-em Tychy, to już byłoby bliżej bezpiecznych miejsc w lidze. Na szczęście uporali się z minusowymi punktami i dzięki temu będzie im się teraz grało łatwiej.
Ruch to klub, który na pewno nie zginie. Zbyt piękna historia kryje się za chorzowską R-ką. Zbyt oddani kibice wspierają ten klub.
– Od każdego można się czegoś nauczyć. Praca z trenerem Robertem Mioduszewskim to dla mnie ważna lekcja. Staram się słuchać, wyciągać wnioski, tak żeby potem wrócił do klubu lepszy Miłosz Mleczko.
– Można więc zaryzykować stwierdzenie, że przejdziemy do historii. Dochodzą do nas głosy, że podczas spotkania z Białorusią na trybunach może być sporo kibiców i fajna atmosfera. Bardzo na to liczymy. Wcześniej jednak czeka nas równie ważne spotkanie z Irlandią Północną w Gliwicach. Teraz koncentrujemy się wyłącznie na tym meczu. Na Śląski, a potem Niemców w Zabrzu, przyjdzie jeszcze czas.
4 października, godz. 12 – Arena Zabrze: Niemcy – Białoruś.
4 października, godz. 16 – Stadion Miejski w Gliwicach: Irlandia Północna – Polska.
7 października, godz. 12 – Stadion Miejski w Gliwicach: Niemcy – Irlandia Północna.
7 października, godz. 16 – Stadion Śląski: Polska – Białoruś.
10 października, godz. 18 – Arena Zabrze: Polska – Niemcy.
10 października, godz. 18 – Stadion Śląski: Białoruś – Irlandia Północna.
Bilety na mecze turnieju rundy kwalifikacyjnej Mistrzostw Europy U19 rozgrywane na stadionach w Zabrzu, Gliwicach i na Stadionie Śląskim w Chorzowie są bezpłatne.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze