O parkowaniu w Katowicach rozmawialiśmy podczas spotkania z cyklu Miasta Idei. Mieszkańcy byli zgodni, że akcja "Wyzwanie parkowanie" w ramach której strażnicy miejscy starają się karać kierowców łamiących przepisy, nie przyniosła jeszcze oczekiwanych rezultatów.
Dlatego warto ją uzupełnić o inne działania. Uczestnicy warsztatów pracowali w trzech grupach. Pierwsza z nich zajęła się działaniami "twardymi", a więc związanymi z miejską infrastrukturą.
- Powinniśmy fizycznie zablokować możliwość wjazdu na kilkaset nielegalnych miejsc parkingowych. Powinny przed nimi stanąć słupki, donice, drzewa, ławki, a nawet głazy - mówili mieszkańcy. Zwracali też uwagę, że na niektórych ulicach warto postawić lub przywrócić wysuwane hydraulicznie słupy. Lista ulic, gdzie powinny stanąć, nie jest długa: Mariacka, Stawowa, Staromiejska, Dyrekcyjna, św. Jana, Wawelska. - Powinno się też likwidować miejsca parkingowe tam, gdzie nie chcemy mieć samochodów, oraz budować drogi rowerowe i parkingi dla rowerów. Muszą być jednak zadaszone - mówili mieszkańcy.
Druga grupa zajmowała się przepisami i działaniami administracyjnymi, które może podjąć miasto. Tu padła propozycja stworzenia w centrum Katowic strefy niskoemisyjnego transportu, przygotowania wytycznych dotyczących małej architektury, tak by przy okazji pełniła rolę "antysamochodową".
- Należy też wdrożyć program "Laweta +". Laweta do wywozu źle zaparkowanych samochodów powinna działać częściej. To znikomy koszt dla miasta, zaś kierowcy dostaną sygnał, że w razie parkowania niezgodnie z przepisami ich pojazd zostanie wywieziony z centrum - mówili katowiczanie. Poparli też pomysł powiększenia strefy płatnego parkowania, ale zależy im na tym, by mieszkańcy centrum byli chronieni przed zbyt dużymi wydatkami na parkowanie. - Mieszkańcy zaś powinni mieć specjalną aplikację, przy pomocy której łatwo i szybko mogą zgłosić źle zaparkowany pojazd. Dziś trzeba wysyłać maila. Jesteśmy też przeciw wynajmowaniu kopert parkingowych dla firm. Zgłoszenia źle zaparkowanych samochodów powinny być też obowiązkiem osób, które dziś zajmują się kontrolą opłat za parkowanie – wyliczali mieszkańcy. Podkreślili też, że na problem parkowania należy patrzeć systemowo. - A to oznacza, że musimy mieć sprawny transport publiczny - mówili.
Trzecia grupa zajęła się kwestiami związanymi z promocją właściwego zachowania kierowców. Na początek zwrócono uwagę, że władze Katowic powinny same dawać przykład i poruszać się transportem publicznym. Z kolei pracodawcy powinni premiować osoby, które dojeżdżają do biur komunikacją miejską i np. dopłacać im do biletów. - W razie imprez w Spodku czy MCK osoby kupujące bilety od razu powinny dostać informację, jak tu dojechać komunikacją miejską, gdzie legalnie zostawić samochód, ale z zastrzeżeniem, że lepiej skorzystać z innego środka transportu niż własny pojazd - mówili katowiczanie. Proponują też stworzenie w Katowicach szkolnych ulic, a więc wprowadzania czasowego zakazu ruchu lub parkowania na ulicach przy szkołach. - Dobrze też byłoby się porozumieć z Google i innymi właścicielami aplikacji z nawigacjami, by w razie potrzeby informowały one kierowców o braku wolnych miejsc parkingowych, jeszcze zanim ktoś wyruszy własnym samochodem np. na koncert w Spodku. I generalnie powinien dominować przekaz, że w Katowicach nie da się parkować niezgodnie z przepisami bezkarnie – radzili mieszkańcy.
Po warsztatach o parkowaniu rozmawialiśmy z naszymi gośćmi. Byli nimi: Maciej Stachura, sekretarz miasta Katowice, prof. Robert Tomanek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, Marcin Domański, zastępca dyrektora departamentu komunikacji i transportu w Metropolii, dr Łukasz Jach z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Śląskiego oraz Piotr Piętak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Katowicach.
Maciej Stachura, sekretarz miasta odpowiedzialny m.in. za Straż Miejską, przyznał, że w Katowicach wciąż wielu kierowców łamie przepisy.
- Ten problem nie istnieje od wczoraj i nie skończy się jutro. Dlatego prezydent Marcin Krupa zainicjował akcję "Wyzwanie parkowanie". Skala problemu jest dosyć duża, dotyczy wielu miejsc, dlatego działania, jakie podjęliśmy, też mają szeroki zakres - mówił Maciej Stachura. Dodał, że miastu nie zależy na karaniu kierowców, a na uporządkowaniu parkowania.
- My to traktujemy jako element systemu transportowego miasta. Z jednej strony zachęcamy mieszkańców do tego, żeby częściej korzystali z komunikacji publicznej, z drugiej staramy się ograniczać przestrzeń dla samochodów w centrum - mówił. Jako przykład podał ulice Dworcową oraz Warszawską.
Piotr Piętak, zastępca komendanta Straży Miejskiej, zwracał uwagę, że Katowice są miastem, które każdego dnia przyciąga wiele osób. - To niestety przekłada się na większy ruch, ale też na to, że część kierowców pozostawia samochody w miejscach, w których jest to zabronione - mówił.
Dr Łukasz Jach mówił o tym, czy mandaty działają na kierowców, którzy parkują niezgodnie z przepisami. Okazuje się, że niekoniecznie tak jest. - Jeśli nawet kierowca płaci mandat, to robi to relatywnie rzadko. Jeżeli jeden mandat rozkłada mu się na 10 czy 20 postojów, kiedy tak naprawdę zaparkował, ale nie zapłacił kary, to pojawia się kwestia związana z racjonalnością zachowania, choć nie zawsze jest to zachowanie moralne. Kierowca myśli tak: czasem nie zapłacę za stawanie na niewłaściwym miejscu, ale liczę się z tym, że co jakiś czas zapłacę mandat - mówił dr Jach.
Dlatego tak ważna jest nieuchronność kary, która powinna być wymierzana szybko. Dodał też, że skuteczną metodą mogą być inne formy działania wobec kierowców. To np. założenie blokady na koła czy odholowanie pojazdu. - Kierowcy narzuca się uczestniczenie w jakiejś procedurze, która jest uciążliwa tu i teraz - podkreślał.
Wyjaśniał też, dlaczego kierowcy nie czują się winni, gdy źle zaparkują. - Różne reguły zajmują w naszych głowach nieco inne pozycje. Te rzeczy, które uważamy za niewłaściwe, wyzwalają w nas poziom wysokiego wzburzenia. To są, powiedzmy, kradzieże, podpalenia, krzywoprzysięstwo. Ale oprócz tej kategorii pojawiają się też inne. Jedna z nich to coś, co jest nazywane grzechami systemu. Grzechy systemu to te czyny, które w naszych głowach wcale nie wydają się niewłaściwe, a jedyne, co nas ewentualnie może od nich odstrasza, to jest poziom kary. Zatem pojawia się pytanie, jak takie zachowanie, jak parkowanie w niewłaściwym miejscu, przesunąć w umysłach ludzi - mówił. Dodał, że odpowiedzią mogą być kampanie społeczne i podkreślanie, że kierowcy, parkując np. na chodniku, robią komuś krzywdę.
Marcin Domański, zastępca dyrektora departamentu komunikacji i transportu w Metropolii, podkreślał, że Katowice planują poszerzenie strefy płatnego parkowania. - Widać, że chcą podejmować odważne działania. Układ metropolii jest jednak taki, że drogi aż prowokują do korzystania z samochodu, choć centra miast mają ograniczoną przestrzeń. Dlatego trzeba podjąć jakieś działania - mówił. Dodał, że grupa dziewięciu miast metropolii już współpracuje ze sobą, by stworzyć wspólny model działania w tej sprawie. Ruch samochodowy powinna też w przyszłości zmniejszyć kolej metropolitalna, ale póki co miasta muszą prowadzić konsekwentną politykę parkingową.
Prof. Robert Tomanek przypomniał z kolei badania, które przeprowadzono w czasie pandemii na jego uczelni. Okazało się wówczas, że w czasie lockdownów ruch samochodowy w Katowicach spadał nawet o 30 proc. - Zatem w wielu przypadkach można jednak wprowadzić pracę zdalną i wyeliminować ruch. Ważne jest też planowanie przestrzenne i rozwój miasta. Jeżeli powstają biurowce, to trzeba się zastanowić, jak ludzie w nich pracujący mają tam dotrzeć. Musimy inwestować w rozwój transportu zbiorowego i rozwijać centra przesiadkowe - podkreślił.
Na koniec Maciej Stachura przypomniał, że podczas konsultacji społecznych mieszkańcy Katowic zgodzili się na powiększenie strefy płatnego parkowania. - Będziemy to wprowadzać w przyszłym roku. To będzie przełomowy moment. Dodatkowo w planie jest też wprowadzenie śródmiejskiej strefy parkowania, gdzie opłaty będą nieco wyższe - przypomniał.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
I to jest naprawdę dobry pomysł.
A co w tym pomyśle dobrego? Klikanie w apce, na które nikt nie zareaguje
Kliknie i co dalej
Wywozić! inaczej nic się nie zmieni.
Nawet zlecić to kilku prywatnym firmom, jednoosobowe wystarczą - pod warunkiem wykonania jednoznacznej dokumentacji fotograficznej wykroczenia.
2. Bez dobrze funkcjonującego transportu publicznego nic się nie da zmienić- ograniczenie kursów w ferie jest świetnym przykładem. Transport musi być punktualny, przewidywalny i pokrywać całe miasto. W czasie ferii szkolnych ci, którzy dojeżdżają do pracy mają brać urlopy? Zamieszkać w centrum?
3. Podatki płacą wszyscy mieszkańcy Katowic. Z jakiej racji szczególne preferencje dla mieszkańców centrum?
4.Panie Jedlecki, Pan masz pewnie do pracy na tyle blisko, że może Pan dojedziesz na rowerze, ale to nie może być reguła dla wszystkich .
5. Rowery nie rozwiążą problemu komunikacji. Mamy starzejące się społeczeństwo - to fakt. Miasto nie może być nastawione na wybrane grupy społeczne. Jest dla wszystkich. Nie, emeryci, ludzie po sześćdziesiątce, niepełnosprawni, małe dzieci - oni nie ruszą na rowery tylko dlatego, że wygrywa ideologia nad realnymi potrzebami mieszkańców.
6. Tak, są rodzice, którzy dowożą dzieci do przedszkola rowerem. Znam też gościa, który potrafi żonglować czterema piłeczkami i stać na jednej nodze.