Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia: - Jak każde miasto mamy sporo problemów. Niektóre nie dotyczą tylko Bytomia – jednym z nich jest wyludnianie. Wiele osób woli mieszkać, gdzieś na przedmieściach, albo nawet poza miastem. Tymczasem w krajach Europy Zachodniej ludzie chcą mieszkać w miastach. Zadaliśmy zatem sobie pytanie, co możemy zrobić, by próbować zatrzymać ludzi w centrum Bytomia.
Dlatego remontujemy kamienice, rewitalizujemy Śródmieście. Cały czas rozmawiamy też z mieszkańcami i szukamy rozwiązań, które mogą poprawić jakość życia. Na pierwszy ogień poszła ulica Miarki, która nie tylko jest ulicą dla kierowców i drogą krajową nr 94. Chcemy pokazać, że przy ul. Miarki da się dobrze i wygodnie mieszkać. Wierzę, że pomysł zmian na ulicy Miarki przypadnie mieszkańcom do gustu. Później będziemy planować realizację zmian na innych ulicach śródmiejskiego ringu, m.in. ożywienie ul. Kwietniewskiego.
- Ta metoda doskonale wpisuje się w to, co robimy od początku kadencji. Cały czas rozmawiamy z mieszkańcami, traktujemy ich poważnie. Przed pandemią spotykaliśmy się „na żywo", potem przez internet. Sam proces szukania pomysłów na zagospodarowanie przestrzeni bardzo mi się spodobał – uczestnicy szkoły rozmawiali z mieszkańcami, przeprowadzili badania. To dla mnie ważne, bo zależy mi na tym, żeby mieszkańcy po wprowadzeniu nowej tymczasowej organizacji ruchu na Miarki byli zadowoleni ze zmiany. Choć to oczywiste, że na pewno padną też głosy krytyczne. Mam jednak nadzieję, że dyskusja będzie merytoryczna, a nie oparta wyłącznie na emocjach. Mówię to, ponieważ nie unikam trudnych rozwiązań i jestem pewien, że przy planowaniu nowej organizacji ruchu nie popełnimy błędu. Od połowy września przez 1,5 miesiąca będziemy testować zmiany i potem wyciągniemy wnioski. To dobra metoda, ponieważ możemy szybko reagować na to, co się będzie działo i nie ryzykujemy dużych pieniędzy na zmiany, które potem trudno cofnąć.
- Dla mnie najważniejsze jest to, żeby na tej ulicy już nikt nigdy nie zginął. To kluczowe. Przypomnę, że z badań, które tu przeprowadzono wynika, że kierowcy bardzo często łamią tu przepisy. Rekordzista jechał tędy z prędkością 126 km na godz. Ktoś taki powinien mieć odebrane prawo jazdy – gdyby potrącił pieszego, zabiłby go.
- Jeśli chodzi o nowy projekt, to najbardziej odpowiada mi „esowanie" jezdni – to rozwiązanie, które zmusi kierowców do zwolnienia. Ważne jest to, że zwiększy się tu też liczba miejsc parkingowych. Przecież tu jest ZUS czy główny budynek poczty, gdzie przychodzi i przyjeżdża wiele osób. Ważne, żeby było tu bezpieczniej i wygodniej. Mieszkańców ucieszy pewnie nowe przejście dla pieszych.
- Najpierw sprawdzimy, czy będzie bezpieczniej, czy jest ciszej, czy kierowcy naprawdę zwolnią i o ile. To wszystko da się zmierzyć i opisać. Będziemy również pytali o opinię bytomian, ale podkreślam, że najważniejsi będą dla nas mieszkańcy ulicy Miarki.
- Niedawno nieco podnieśliśmy wysokość opłat za parkowanie w centrum. Mam świadomość, że cena nie jest zbyt wysoka, zwłaszcza gdy porównamy ją z innymi miastami. Moim zadaniem jest wprowadzanie zmian, które są akceptowalne. Uważam, że metoda małych kroków jest skuteczna. Same opłaty nie rozwiążą jednak problemów zatłoczenia miasta samochodami. To też kwestia dostępności do komunikacji miejskiej czy budowa dróg rowerowych. I tu mamy trochę do zrobienia. Od dłuższego czasu przy każdym remoncie drogi staramy się wyznaczyć przestrzeń dla rowerów. Czasem słyszę uwagi, że w efekcie drogi rowerowe są poszatkowane i się nie łączą. Z czasem planujemy połączyć sieć tych dróg i stworzyć wygodny system transportowy, a nie tylko rekreacyjny. Ważne jest też to, że w Bytomiu są i będą nadal remontowane torowiska tramwajowe. Wolę inwestować w tramwaj, bo autobusy zawsze utkną w korkach i jeżdżą po prostu wolniej. Szkoda, że moi poprzednicy nie myśleli w ten sposób. Staramy się jednak nadrobić zaległości.
- Gdy zostałem prezydentem, dostałem w spadku projekt na 250 mln zł. To duże pieniądze, ale próbowano mnie przekonywać, że wszystko jest w porządku, ponieważ będą na to unijne pieniądze. Szybko jednak wyszło na jaw, że to fikcja, podobnie jak planowany na to kredyt. Bankowi eksperci napisali nam, że projekt jest przewymiarowany i absolutnie nie przystaje do warunków takiego miasta jak Bytom. Innymi słowy budowa takiego wielkiego i drogiego obiektu nie jest rozsądna. Poleciłem zmiany w projekcie, okazało się że centrum przesiadkowe można zbudować mniej więcej o połowę taniej. Tylko, że potem spotkała nas jeszcze jedna niespodzianka. Moi poprzednicy najpierw chcieli budować skrajnie drogi obiekt, a jednocześnie zgodzili się na to, by przypadającą naszemu miastu pulę pieniędzy w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych rozdysponować pomiędzy inne miasta. Wciąż mnie to dziwi, ale prawda jest taka, że dziś w efekcie tych działań mamy tańszy projekt, ale musimy jeszcze zdobyć pieniądze, tych na razie nie ma. Budowa jest odłożona w czasie, ale nie widzę możliwości powrotu do budowy jakiegoś bardzo drogiego obiektu. Skłaniam się ku koncepcji budowy kilku mniejszych centrów przesiadkowych w różnych częściach miasta.
- Kończymy przetarg na przebudowę ulicy Dworcowej. Chcemy, żeby to był trakt pieszy, gdzie możliwość minimalnego ruchu kołowego będzie na osi ulicy. Pozwoli to na zagospodarowanie przez kawiarnie i restauracje części ulicy przy kamienicach. Dzięki tym zmianom ulica Dworcowa zyska nowe oblicze i będzie też bezpieczniejsza. Wprowadzimy tu też zieleń, choć nie mogą to być drzewa sadzone w gruncie. Pod nawierzchnią jest zbyt wiele rozmaitych sieci. Ulica Dworcowa zostanie przebudowana, zabytkowe kamienice będą zrewitalizowane, dzięki czemu zyskamy nową dobrą przestrzeń w samym sercu Bytomia.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
(...) drącą mordy o 2 nocy, że Polonia jest królową Śląska (...)
* * *
Racja. Co innego Szombierki :)
Królowa Śląska właśnie traci z dnia na dzień szanse na awans do II ligi. Nigdy nie była żadną królową, a klub ten oprócz tego że z dnia na dzień coraz bardziej bloki są pomalowane tym brzydkim herbem, nic nie wnosi do Bytomia - Ba! jedynie wydatki...
Inwestycja szybko by się zwróciła, biorąc pod uwagę naszych mistrzów kierownicy.