Rozmowa z Pawłem Silbertem, prezydentem Jaworzna
Paweł Silbert, prezydent Jaworzna: Tyle, ile jestem w stanie wygospodarować, czyli stanowczo za mało. Czasem nawet te nieliczne chwile zabiera mi zła pogoda.
– To nie jest czas marnowany. Po pierwsze potrzebuję trochę ruchu i wysiłku fizycznego i wolę taki niż na przykład ćwiczenie na siłowni. Po wtóre mogę wtedy rozmyślać o różnych ważnych rzeczach, również tych służbowych. Po trzecie skoro mam ten kawałek ogródka, to trudno mi go zaniedbywać.
– Raczej byliny niż rośliny jednoroczne. W ogrodzie pracujemy razem z żoną. Specjalizuję się w tulipanach, mam ponad trzydzieści sprawdzonych odmian, które są starannie wyselekcjonowane przez moich rodziców w ciągu około 40 lat. Uczę się też uprawy winorośli, ale to trudna sztuka, mam kilka ciekawych odmian i zaczynają już owocować. Mamy też cztery drzewa owocowe i parę krzaków porzeczek, agrestu, pigwowca. Żona ma świetną rękę do kwiatów na naszych skarpach, przez wiosnę i sporą część lata naprawdę pięknie to wygląda. Mnie przypada ta cięższa robota. W najcięższych czasami pomaga mi syn i jeden z sąsiadów.
– Z chwastami raczej przegrywam. Są szybsze ode mnie, a nie przepadam za zalewaniem ogrodu chemikaliami, sięgam po nie naprawdę sporadycznie.
– Stanowczo protestuję przeciw nazywaniu naszych cennych roślin chwastami. Każda roślina po coś istnieje i pełni swoją rolę w ekosystemie. Geosfera jest miejscem, gdzie współistnieje przyroda urządzona ręką człowieka i naturalna. Dzięki temu mamy tu takie bogactwo życia. To jest fenomen Geosfery, że coś, co wydawało się niektórym zwykłymi chwastami, często dla znawców jest przedmiotem zachwytów.
– Trochę historii: dawny kamieniołom, teren poprzemysłowy, pojawia się inwestor – ktoś mógłby pomyśleć – koniec problemu z zagospodarowaniem tego wyniszczonego eksploatacją miejsca. Jednak nie dawało nam to spokoju, i słusznie. Istniało ryzyko, że to miejsce mogło by się zmienić w składowisko odpadów. Potrzebne były szybkie decyzje, łącznie z tą o zakupie tego terenu. Pomysł na jego przyszłość pojawił się w głowach moich współpracowników – dostali przestrzeń i możliwości działania. Jak widać, było to słuszne, ponieważ Geosfera jest niezwykle popularna.
– Mniej niż korzyści, jakie odnieśli mieszkańcy Jaworzna z istnienia Geosfery. Na przestrzeni ostatnich lat kilka milionów złotych. Tyle że pozyskaliśmy duże środki z funduszy unijnych, dzięki tym staraniom pomysł stał się poważnym projektem.
– Przyznaję, że nie przewidziałem popularności Geosfery. Okazała się gigantycznym sukcesem. Musieliśmy dobudowywać parkingi, drogi dla rowerów, kładkę pieszo-rowerową, powiększyć zaplecze edukacyjne ośrodka edukacyjnego. Potem okazało się, że ludzie chcą w pobliżu mieszkać. Geosfera przylega do osiedla Góra Piasku – TBS-owskie budynki są kontynuacją zabudowy. Stamtąd wszędzie jest blisko, jest dobra komunikacja publiczna, a z osiedla do centrum prowadzi droga rowerowa. Teraz podobny sukces obserwuję po przekształceniu w park kamieniołomu Gródek. Kolejne piękne miejsce przeżywa oblężenie. I to jest dowód na to, że te inwestycje były mieszkańcom bardzo potrzebne.
Główne wejście do parku leżącego między Pieczyskami a Ciężkowicami znajdziemy m.in. zaraz przy przystanku autobusowym Pieczyska Centrum Nurkowe. Jest też wejście od południowo-wschodniej strony, które jest przedłużeniem ul. Gródek. Wchodzi się tam bezpośrednio na zawieszone nad stawem Wydra urwisko. Większość terenu i jego charakterystyczna rzeźba to efekt działalności człowieka. Paradoksalnie, niszczycielka działalność spowodowała, że powstało jedno z najpiękniejszych miejsc w naszym województwie.
W kamieniołomie Gródek jeszcze nieco ponad 20 lat temu wydobywano dolomit. W latach 90. Zakłady Dolomitowe Szczakowa mocno podupadły. W 1997 roku, kiedy spóźniały się z zapłatą należności za zużycie energii elektrycznej Górnośląskiemu Zakładowi Energetycznemu, odcięto im prąd. Wszystko stanęło, wraz z pompami. Wystarczyło kilkadziesiąt godzin, aby kamieniołom został bezpowrotnie zalany. Utonął sprzęt i koparki. Powstały dwa rozlewiska otoczone skałami. W kwietniu miasto podpisało umowę na kolejny etap zagospodarowania Parku Gródek. Będą m.in. nowe ścieżki, na krańcach kładki na zbiorniku Wydra staną dwie altany. Na dno kamieniołomu zostanie nawieziona żyzna gleba i zasadzone rośliny ozdobne. Blok dolomitu ustawiony w stawie zwieńczy posąg wydry. Będzie też wielka łąka w miejscu dawnego wysypiska śmieci., Aleksander Chodura
– Producentem tlenu, który pozwala nam żyć.
To też element urbanistyki i architektury, coś, co daje nam komfort życia. Nadszedł taki moment, że społeczeństwo zaczyna mówić stanowcze „nie” szarościom i beznamiętnej zabudowie. Mieszkańcy chcą żyć i pracować w atrakcyjnej przestrzeni, która motywuje, energetyzuje, sprzyja pogodzie ducha. Urbaniści już wiedzą, że ludzie najlepiej czują się, kiedy zabudowa miejska jest niczym wyspy w zieleni. Dla przykładu: mogliśmy zarobić na sprzedaży całego terenu po kopalni Kościuszko. To ścisłe centrum miasta. Ale założyliśmy park – Jaworznickie Planty. Działka, na której się znajduje, jest warta kilkanaście milionów złotych, ale wybraliśmy zieleń, żeby mieszkańcy Jaworzna byli bardziej szczęśliwymi ludźmi.
Każda generalizacja jest z natury krzywdząca. O ile wycinka jest uzasadniona i w zgodzie z przepisami prawa, taka zgoda jest wydawana. Ale nikt nie wydaje zgody pochopnie, bez indywidualnego rozpoznania sprawy. Zachowujemy się, mam nadzieję, rozsądnie. Obok niezbędnych wycinek sporo drzew sadzimy, zarówno staraniem urzędu i jednostek, jak również w ramach nasadzeń zastępczych.
Proszę wybrać się na wycieczkę ulicami. Jaworzno jest uważane za wyjątkowo zielone miasto. Spora w tym zasługa mieszkańców. Wycinki drzew, ale też nieumiejętna ich pielęgnacja, często wywołują stanowcze reakcje jaworznian.
Mieszkańcy pilnują miejskich drzew jak swoich. To element krajobrazu. Po wyciętych drzewach zostaje pustka w przestrzeni. Życzę sobie, żeby tak jak proszą o to pszczelarze, sadzić szczepione lipy, bo te dają żyć pszczołom. I to się dzieje. Z mojej inicjatywy jesienią tego roku powstanie aleja czereśniowa, która będzie rosła wzdłuż drogi rowerowej prowadzącej z centrum do Jeziorek. Takie aleje drzew owocowych wydają mi się szczególnie pięknym elementem polskiego krajobrazu.
Zna pan pojęcie miejskiej wyspy ciepła? Klimat nam się zmienia. Prawdopodobnie jedynym sposobem na obniżenie temperatury między budynkami jest zieleń. Drzewa to miejskie klimatyzatory. Nie wspominając o ich roli w oczyszczaniu powietrza.
W przypadku Jaworzna to fenomen. Geosfera, Gródek, wkrótce Sosina. Mamy wizerunek miasta, w którym mieszkają zadowoleni, szczęśliwi ludzie. To był nasz cel. Nie koncentrowaliśmy się na punktowych inwestycjach. Budowaliśmy sieci. To trudniejsze, ale daje trwalsze i lepsze efekty.
Na Zachodzie wartość nieruchomości położonych przy dobrej zieleni jest zdecydowanie wyższa. Dobra zieleń może zasłonić słabą architekturę i wydobyć walory dobrej. Trudno mi wymienić wady zieleni. Bardzo podoba mi się pomysł parków linearnych, które niczym ulice łączą miejskie osiedla.
Modernizacja największych parków, choć nie bez kłopotów z różnymi instytucjami, które mają swoje żądania – nawiązuję do sytuacji z Lasami Państwowymi i parkiem Lotników. Mamy fajny projekt po konsultacjach z mieszkańcami, miały ruszyć przetargi i znów jesteśmy przyblokowani decyzją Lasów. Świetnie odebranym programem jest „Miasto 7 Rynków” – przywracamy do życia, w drodze konsultacji, dzielnicowe przestrzenie. Mam duże oczekiwania co do modernizacji Sosiny – to może być perła krajobrazowa i funkcjonalna. Jesienią posadzimy cały, sześciohektarowy park na Chąstówce. I myślę, że mieszkańcy będą zaskoczeni, jak dobrą roślinnością urządzimy okolice centrum przy powstającym węźle przesiadkowym i uzupełnimy zieleń na Plantach.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze