Katowicka edycja Miasta Idei odbyła się w Międzynarodowym Centrum Konferencyjnym. Zaczęło się od warsztatów prowadzonych przez Rafała Stefańskiego, w których udział wzięli społecznicy, liderzy opinii i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Podczas warsztatów zastanawialiśmy się, jakie Katowice - jako główne miasto przyszłej metropolii - mają zalety? Na czym polega siła tego miasta? Czy czegoś im brakuje do roli lidera metropolii? Na co Katowice powinny wraz z innymi miastami postawić?
Przygotujemy wspólnie listę tych wyzwań i kluczowych zadań nowej metropolii, bazując na zapisanych w projekcie ustawy jej ramowych zadaniach. W ten sposób stworzymy "listę życzeń" mieszkańców metropolii wobec jej przyszłych gospodarzy.
Na początku Rafał Stefański, który prowadził warsztaty, podzielił naszych gości na cztery grupy. Każda dostała inne zadanie. I tak pierwsza grupa miała za zadanie wyjaśnić, dlaczego Katowice nie powinny stać na czele metropolii.
Pojawiły się obawy monopolizowania funkcji. - Taka tendencja już jest. Chodzi np. o żądanie, by tylko w Katowicach można było wybudować Śląskie Centrum Nauki. W Katowicach nie może być wszystko - mówili uczestnicy. Inne obawa mówiła o tym, że Katowice mogą sprowadzić pozostałe miasta do roli sypialni. - Tak być nie może, a to już się trochę dzieje. Rozwój aglomeracji powinien być zrównoważony - padł argument.
Kolejna grupa pracowała nad zaletami Katowic jako lidera metropolii. Zwracano uwagę, że i tak już dziś większość firm międzynarodowych wybiera Katowice. - Katowice to śląski Manhattan. Są tu biura i praca - wynikało z kolejnego głosu. Ktoś inny podkreślił, że Katowice pełnią centralne, stołeczne funkcje, a rola lidera w ich przypadku jest tradycyjna. Tu też jest koncentracja miejsc pracy, usług, a miasto ma największy budżet.
Trzecia grupa miała się zastanowić, dlaczego nie powinno być metropolii. Rozmawiała też o jej wadach. - Przecież nie ma zintegrowanej komunikacji publicznej, są fundamentalne różnice w podejściu do niektórych kwestii w miastach. Katowice budują tramwaj, Gliwice go zlikwidowały - mówił jeden z uczestników.
Ten stolik bał się też dłuższego czasu podejmowania decyzji, ograniczenia ambicji pozostałych miast i niskiej legitymacji władz takiej metropolii. W przeciwieństwie do prezydentów jej lider nie zostanie wybrany w wyborach powszechnych.
Czwarta grupa zastanawiała się nad działaniami metropolii. Skoro ma być, to po co? Chodzi o komunikację publiczną, wspólną politykę informacyjną i kulturalną, powinna też postawić na kolej jako ważny środek transportu.
Co jeszcze? Metropolia powinna mieć też wspólną polityką parkingową i śmieciową oraz gospodarczą, a nawet metropolitalne radio i telewizję. - Skoro są media narodowe, to dlaczego ma nie być metropolitalnych? - pytali uczestnicy.
Drugie zadanie polegało na tym, by uczestnicy warsztatów podważyli tezy poszczególnych grup. Nie chodziło o ich obśmianie, ale merytoryczne podważenie.
W przypadku funkcji metropolii podważono np. transport w regionie. - Widać, jak działa KZK GOP - padł komentarz. Podważono też tezę, że będą sprawniej wydawane decyzje. Jest obawa, że może być wręcz przeciwnie. Zakwestionowano też wizerunek regionu jako silnego ośrodka. - Działania GZM dowodzą, że niekoniecznie tak jest - przekonywano. Podkreślono też, że mieszkańcy innych miast nie mogą płacić lenna Katowicom. Była to odpowiedź na postulat sprawiedliwości podatkowej dla Katowic. Chodzi o to, że mieszkańcy innych miast "używają" Katowic, ale podatki płacą gdzie indziej.
Jak poradzono sobie z argumentami, że nie warto robić metropolii? Na jej niekorzyść przemawia słaba integracja transportu. Ale trzeba metropolii, by można się było z tym uporać! Obśmiano też argument, że w metropolii miasta będą wybierać gorsze rozwiązania kosztem lepszych. Wcale tak być nie musi. Metropolia ma przecież wyznaczać standardy. Metropolią wcale nie będzie też trudno kierować. Są w Europie i świecie o wiele większe organizmy, w których administracja działa sprawnie.
Kolejny spór dotyczył Katowic jako lidera. Czy pozostałe miasta będą bierne i zniechęcone? Nieprawda. Lider pociągnie za sobą resztę. Nie zgodzono się też z argumentem, że inne miasta będą sypialniami. Przecież tam też są firmy, instytucje i urzędy. Nikt ich na siłę do Katowic nie przeniesie. Niektórzy boją się też "katowicyzacji" regionu. Pytanie, czy to złe?
Ostatnia grupa miała podważyć zalety Katowic. Owszem jest tu dużo firm międzynarodowych, ale dzieje się to kosztem innych miast. Katowice mają znaczące, symboliczne obiekty? Przecież inne miasta też mają się czym pochwalić. Zaletą Katowic jest też to, że są głównym ośrodkiem kulturalnym. Ale krytycy twierdzą, że to sztuczna kreacja. Chwalono też Katowice za to, że mieszka tu sporo znanych osób. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że to megalomania.
Trzecia i ostatnia część warsztatów polegała na wyborze najważniejszych argumentów na rzecz lub przeciw metropolii z Katowicami jako liderem. Nie było to jednak referendum, ale raczej prezentacja dominujących opinii. To lista wyzwań i problemów, z którymi muszą się zmierzyć gospodarze śląskich i zagłębiowskich miast. Uczestnicy warsztatów za najważniejsze uznali m.in. transport publiczny, politykę parkingową, rolę kolei w transporcie między miastami, wspólną politykę śmieciową oraz rolę Katowic jako lidera.
Po warsztatach rozpoczęła się debata ekspertów pod tytułem "Jakie Katowice w metropolii, jaka metropolia z Katowicami?". W dyskusji wzięli udział: Marcin Krupa, prezydent Katowic, Katarzyna Dzióba, wiceprezydent Zabrza, prof. Adam Drobniak z Katedry Badań Strategicznych i Regionalnych Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa, oraz prof. Tomasz Pietrzykowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego.
W dyskusji o metropolii nie można było na wstępie odnieść się do tego, co się stało w czwartek. Radni Jaworzna zdecydowali o wystąpieniu z GZM. - Każde związki są związkami dobrowolnymi i nikogo nie powinniśmy trzymać na siłę. Jednak myślę, że pewne obawy Jaworzna były obawami krótkowzrocznymi, a budowanie metropolii to droga na lata - komentował prezydent Krupa. - Jestem z jednej strony w stanie zrozumieć obawy prezydenta Silberta, ale z drugiej myślę, że za tą decyzją stoi brak wyobraźni - dodała wiceprezydent Zabrza.
Burmistrz Mikołowa podkreślał, że dla jego miasta metropolia to duża szansa na rozwój. - Mikołów staje się świetnym miejscem do zamieszkania. Na Kamionce, naszej dzielnicy, budują się mieszkańcy Katowic. Dla nas to wielka szansa. Upatrujemy w tym niszę i w metropolii możemy dużo zyskać. W pierwszej kolejności chodzi o transport - mówił. - Dla nas Katowice są naturalnym liderem metropolii i dobrze się z tym czujemy - dodał.
Prezydent Krupa wyliczał też różnice pomiędzy projektem nowej ustawy metropolitalnej i wcześniej przyjętymi założeniami. - Zasadnicza różnica jest taka, że obecny projekt jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla Górnego Śląska. Wcześniej chciano zrobić wszystkim dobrze i wymyślono, że metropolią będą obszary zamieszkiwane przez 500 tys. osób. Na tle Europy to zbyt małe skupiska. Taki przerost metropolii byłby szkodliwy. Ograniczenie tego do największych skupisk to dobry ruch. Powinniśmy być z tego dumni i się cieszyć. To ogromna odwaga ze strony rządzących, że taką próbę podjęli - podkreślił prezydent Krupa.
Prof. Pietrzykowski zaznaczył, że zawsze pojawia się pytanie o korzyści dla zwykłych mieszkańców. Przypomniał historię Nowego Jorku, który pod koniec XIX wieku powstał z 5 miast. - Nie wiem, czy dzięki temu śmieci są lepiej wywożone, ale teraz mieszkańcy żyją w mieście, które jest liderem na świecie. Korzyści to awansowanie w pewnej lidze, co później przekłada się na wymierne korzyści - stwierdził prof. Pietrzykowski. Prof. Drobniak dodał, że bez integracji górnośląskich miast przegramy rywalizację z innymi ośrodkami w Europie Środkowej, takimi jak Brno, Koszyce czy miasta rumuńskie.
Do końca nie wiadomo jeszcze, jakie będzie wsparcie finansowe dla metropolii z budżetu centralnego, ale uczestnicy dyskusji zastanawiali się też nad kwestią podziału pieniędzy i sensem istnienia metropolii, gdyby takiego wsparcia z kasy państwa w ogóle nie było. - Nawet wtedy ma to absolutnie sens. Pieniądze są pewną zachętą i są pomocne. Jeśli je dostaniemy, to jest absolutnie in plus, ale nie one są najistotniejsze. Istotne jest przekonanie, że warto założyć metropolię, w której dla każdego jest miejsce - argumentował prezydent Krupa.
Burmistrz Mikołowa przestrzegał, że wielkim problemem będą ambicje polityków i samorządowców z poszczególnych miast. - Politycy nie zawsze kierują się nadrzędną logiką, ale skupiają się na tym, co zrobić, żeby dłużej utrzymać się na stanowisku. Trzeba będzie oddać trochę swojej niezależności i to będzie trudne. Gdybym teraz powiedział, że Mikołów powinien być dzielnicą Katowic, to pewnie nie zdążyłbym wrócić do Mikołowa, a już przestałbym być burmistrzem - żartował Piechula.
Na czym w pierwszej kolejności powinny się skupić władze metropolii? Prof. Drobniak podkreślił, że ważną rzeczą będzie podział ról i znalezienie swojej pozycji w metropolii przez poszczególne miasta. - Po pierwsze to transport, a drugi temat to niska emisja. Powietrze nie zna granic i jeśli nie podejmiemy działań na całym obszarze, to nie poradzimy sobie z zanieczyszczeniami - wyliczała wiceprezydent Zabrza. Prezydent Krupa i burmistrz Piechula również wymienili transport, natomiast prof. Pietrzykowski podkreślił, że należy się skupić na napisaniu dobrego statutu metropolii. - Warto go potraktować poważnie. To może być coś w stylu wewnętrznej konstytucji. Jeśli to się uda, to będzie można uniknąć wielu konfliktów - zaznaczył Pietrzykowski.
Wśród największych zagrożeń funkcjonowania metropolii dyskutanci wymienili m.in. personalne ambicje i konieczność rezygnacji z własnej niezależności, a w konsekwencji brak porozumienia.
"Wyborcza na żywo" to spotkania z dziennikarzami lub publicystami, którzy goszczą na łamach. Rozmawiamy o sprawach lokalnych i na tematy polityczne, gospodarcze, kulturalne. Zapowiedzi spotkań publikujemy na stronach lokalnych i na wyborcza.pl/nazywo
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze