W Tychach we wtorek zorganizowane zostało spotkanie z cyklu Miasta Idei. Podczas warsztatów i debaty ekspertów sprawdzimy, jak tworzy się dobre miasto.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

W PRL-u Tychy niektórzy uważali nie za miasto, ale sypialnię - zaplecze Katowic.

Od dawna to już nieaktualne, ale taka niesprawiedliwa łatka przylgnęła do Tychów, choć mało które miasto w naszym regionie ma tak wiele do zaproponowania swoim mieszkańcom.

W ostatnich latach w Tychach zbudowano nowoczesny stadion oraz Mediatekę, w której mieszczą się m.in. piękna sala koncertowa i biblioteka. W planach jest budowa parku wodnego.

Urbaniści podkreślają, że żadne miasto nie jest jednak nigdy skończone. Gdy komuś tak się wydaje, to miasto umiera. Czego w takim razie dziś oczekują od swojego miasta mieszkańcy Tychów? Młodzi często mówią o drogach rowerowych i przedszkolach. Starsi wolą parki. Jaka jest wspólna ponadpokoleniowa listę potrzeb i życzeń wobec władz miasta?

Zapytaliśmy o to podczas warsztatów, które zorganizowaliśmy w Pasażu Kultury Andromeda w Tychach. Do rozmowy o mieście zaprosiliśmy grupę liderów opinii, mieszkańców, społeczników, seniorów i młodzież. Warsztaty prowadził Rafał Stefański.

Na początek wybrał kilka dziedzin z życia miasta, po to by uczestnicy je ocenili. Była to m.in. kultura, praca, wypoczynek, edukacja, transport i dzielenie się władzą.

- Chcemy też ocenić czystość i bezpieczeństwo w mieście - domagali się mieszkańca. - Oceńmy też chodniki - rzuciła inna z uczestniczek.

Ocenie poddano też miejsca spotkań i zieleń. - Ważny jest też zrównoważony rozwój w mieście - podkreślała Ewa Dziekońska. Potem wybrano najważniejsze dla mieszkańców elementy. Okazało się, że to komunikacja, przestrzeń publiczna, zieleń i porządek, działania dla seniorów, edukacja, sport i wypoczynek. Dopisano też opiekę społeczną i zdrowotną. Na koniec dodano też dzielenie się władzą. To był wybór całej grupy.

Później Rafał Stefański podzielił mieszkańców na pięć grup. Każda z nich na osi mogła ocenić każdą z wybranych dziedzin w Tychach. Dyskusja była bardzo burzliwa, a kolorowe karteczki często lądowały w zaskakujących miejscach. Bardzo nisko oceniono edukację i opiekę zdrowotną. Mieszkańcy wysoko oceniali też sport i wypoczynek, z drugiej jednak strony grupy nisko oceniały zieleń i porządek.

- Nie ma centrum miasta. Takie miejsca, gdzie coś się dzieje, głównego miejsca spotkań - mówił jeden z uczestników. - Ale mamy za to świetne drogi rowerowe - mówił jeden z uczniów IV LO, którzy również brali udział w warsztatach. - Tak, są dobre drogi, także te dla samochodów, ale chodniki są koślawe i dziurawe - oponowali starsi mieszkańcy. - Młodzież ma rację, ale jeszcze nie jeździ po mieście z dziecięcymi wózkami - mówiła inna osoba.

Trzeba posprzątać i skosić trawę

Gdy już poznaliśmy oceny, przyszedł czas na pomysły na działania w poszczególnych dziedzinach. - Rynek jest czysty, ale boczne uliczki są często zaniedbane. Trzeba to posprzątać. Miejsca peryferyjne są trochę zapomniane - mówił jeden z mieszkańców. - Warto też uporządkować znaki drogowe w mieście. Albo jest ich za dużo, albo część nie jest przestrzegana - dodał inny. - Mamy regres jeśli chodzi o czystość. Kilka lat temu sprzątano chodniki i trawniki lepiej. Osiedla na obrzeżach są dramatycznie zaśmiecone. Leżą nawet całe wory i nikogo to nie interesuje - dodał kolejny mieszkaniec. Tyszanie mówili też, że za rzadko jest koszona trawa.

Emocja wywołała też kwestia edukacji. - Jest za mało przedszkoli! A część szkół jest pusta - mówili młodzi uczestnicy spotkania. - Mamy świetny sport i rekreację. Ale np. lodowisko zimą powinno być za darmo - padł postulat. - Chciałabym, żeby powstało coś na wzór pogotowia społecznego. Miejsca, do którego można by zadzwonić w nagłej sprawie, by szybko udzielić pomocy. Wszystko jest bardzo zbiurokratyzowane - mówiła jedna z pań.

Kolejną częścią warsztatów była praca w grupach

Znowu chodziło o pomysły działań, ale już bardzo konkretne i w każdej z dziedzin życia. Lista życzeń była bardzo długa. To m.in. więcej miejsc na Uniwersytecie III wieku, więcej imprez na osiedlach, więcej ławek, parki dla psów, dokończenie drogi rowerowej wokół jeziora Paprocańskiego. Mowa była również o drogach wylotowych z Tychów na osi wschód-zachód, padły też postulaty budowy większej ilości publicznych toalet i placów zabaw oraz większej ilości miejsc parkingowych i rozbudowy monitoringu miejskiego. Z tego wszystkiego uczestnicy warsztatów wybrali najważniejsze, ich zdaniem, propozycje. Powstała w ten sposób międzypokoleniowa lista życzeń wobec władz Tychów. Mieszkańcy wybrali utworzenie oddziału pediatrii, budowę większej ilości żłobków i przedszkoli, stworzenie parku dla psów. Ważna jest też budowa domów seniorów, zwiększenie monitoringu, uporządkowanie miasta i lepsze informowanie mieszkańców wraz z dzieleniem się władzą.

Tychy najlepszym miastem do życia

Po warsztatach rozpoczął się panel dyskusyjny "Tychy najlepszym miastem do życia". Zaproszono do niego specjalistów z różnych dziedzin. Władze Tychów reprezentowała wiceprezydent Daria Szczepańska. Dyskutanci, posługując się przykładami wziętymi z Tychów, szukali recepty na dobre miasto. Mówili o tym, jakie zadania dobre miasto ma wobec młodych i seniorów i jak miasto powinno wspierać aktywność swoich mieszkańców.

Dyskutanci zastanawiali się, czy miasto powinno rozróżniać zadania dla młodych i starszych mieszkańców. - Refleksja nad demografią towarzyszy nam w dzień w dzień. Bez demografii nie ma skutecznej polityki. Mamy coraz większy odsetek ludzi starszych, choć znaczenia tego słowa się zmienia. Ludzie starsi są coraz bardziej aktywni. Obszarem wspólnym dla wszystkich mieszkańców i najbardziej wdzięcznym jest zieleń w mieście i przestrzeń publiczne - zaznaczyła wiceprezydent Szczepańska.

- Zasadniczym elementem jest tworzenie miasta dla wszystkich. Oprócz terenów zielonych, które mogą łącznikiem pomiędzy starszymi i młodszymi mieszkańcami, tych łączników powinno być więcej. Takim przykładem są domy wielopokoleniowe w Niemczech. Nie powinniśmy rozróżniać zadań na te dla młodych i starszych mieszkańców - dodała Agnieszka Labus, architekt z Politechniki Śląskiej.

O walorach Tychów mówił Robert Skitek, architekt, który przygotował projekt zaagospodarowania nabrzeża Jeziora Paprocańskiego. Dziś zagospodarowana według jego projektu przestrzeń publiczna nad wodą przyciąga tłumy odwiedzających, a projekt chwalą architektoniczne autorytety. - Tychy nie są miastem rozległym. Zwłaszcza dla rowerzystów, którzy mogą korzystać z dobrze rozwiniętej sieci dróg rowerowych. Inaczej jest z pieszymi. Brakuje traktów spacerowych, które połączyłyby główne miejsca w Tychach - podkreślał architekt. Skitek odniósł się też pierwszego problemu, czyli połączenia potrzeba ludzi starszych i młodszych. - W Paprocanach dominowała przestrzeń monofunkcyjna przeznaczona raczej dla ludzi młodszych i dzieci. Od inwestora dostaliśmy zadanie, żeby zmienić tą przestrzeń i przystosować również dla tych, którzy szukają spokoju i chcą pospacerować - podkreślił architekt.

Wiceprezydent Tychów zaznaczyła, że to była świadoma decyzja i chodził właśnie o zrównoważenie potrzeb starszych i młodszych użytkowników. - Kiedy strefa rekreacji dla dzieci wypełniła się treścią, postanowiliśmy odzyskać dalszą część nabrzeża, uspokajając tą przestrzeń. To nie koniec zmian. Teraz na desce kreślarskiej pana Skitka jest marina. Teraz korzystają z niej tylko kluby żeglarskie. Chcemy, żeby to się zmieniło i przychodzili tu mieszkańcy - dodała Daria Szczepańska.

Uczestnicy debaty poruszli też temat rewitalizacji pl. Baczyńskiego. Dr Krzysztof Bierwiaczonek, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, zaznaczył, że to udany przykład zmiany w mieście. - Plac funkcjonuje dobrze, choć są na pewno kwestie, które można by poprawić. W przypadku rewitalizacji przestrzeni miejskiej najpierw trzeba zapytać o tożsamość miejsca. Pl. Baczyńskiego zawsze kojarzyły się z miejscem centralnym, gdzie było kino i kawiarnie. Potem to upadło, ale teraz ta funkcja została odtworzona, czyli została utrzymana tożsamość miejsca - argumentował Bierwiaczonek.

Co z małą architekturą?

Kolejnym tematem była rola małej architektury. Uczestnicy spotkania zastanawiali się czy mała architektura może mieć duże znaczenie dla rozwoju miasta i dla mieszkańców? Czy jest ich w stanie zachęcić do wyjścia na spacer? - Mała architektura może nie jest czynnikiem decydującym, ale na pewno granicznym. Czasem taki detal może zdecydować, że gdzieś pójdziemy a jakieś miejsce będziemy omijać. W Paprocanach takim bardzo dobrym przykładem są siatki, na których mieszkańcy mogą odpocząć - powiedział Bierwiaczonek. - Trzeba zachować zdrowy balans pomiędzy meblem miejskim, a ergonomią. Staramy się dokonywać wyboru rozsądnie. Jeśli stawiamy ławkę, to sprawdzamy, czy pasuje do otaczającej ją architektury. Jedna ławka w ramach takiego testu stała całą zimę i wiosnę - zaznaczyła wiceprezydent Szczepańska. - Mamy całe opracowanie, gdzie miasto jest podzielone na strefy, w których znajdują się różne rodzaje ławek. To opracowanie pokazuje też nasze błędy - dodała. - Mała architektura jest najbardziej istotna, bo jest najbliżej człowieka. Miasto powinno być różnorodne pod względem małej architektury. Tylko wtedy tworzymy przestrzeń, w której każdy znajdzie coś dla siebie - podkreśliła Labus.

Patryk Białas, dyrektor Centrum Innowacji i Kompetencji w Parku Naukowo-Technologiczny Euro-Centrum w Katowicach, zwrócił uwagę na to, że jednym z priorytetów śląskich samorządów powinna być walka z zanieczyszczeniem powietrza, które jest spowodowane niską emisją oraz ruchem samochodowym. - Moim zdaniem nie ma dziś ważniejszej sprawy niż walka o czyste powietrza. To czym oddychamy skutkuje tym jak będą żyć nasze dzieci. Mamy wątpliwą przyjemność być w czołówce miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Europie - przypomniał Białas. Według niego samorządy powinny skupić się na programach eliminujących niską emisję oraz edukacji wśród najmłodszych.

Wiceprezydent Tychów podkreśliła, że jej miasto jako pierwsze w Polsce zaoferowało mieszkańcom dopłaty do wymiany pieców. - Nie da się też odejść od komunikacji. Za 40 mln kupiliśmy 36 autobusów, które są ekologiczne, bo jeżdżą na gaz. Zachowaliśmy również trolejbusy, choć czasem ulica ze słupami trolejbusami nie wygląda najlepiej.

Za rok Tychy będą miały park wodny

Zbigniew Gieleciak, prezes Regionalnego Centrum Gospodarki Wodnej, mówił o budowie parku wodnego w Tychach. Przykłady innych polskich miast z ostatnich latach pokazały, że budowa aquapark to zwykle kosztowna inwestycja, które jest obciążeniem dla gminnego budżetu na długie lata. Gieleciak zapewnił, że w przypadku Tychów będzie inaczej. - Tyski park wodny będzie jedynym samowystarczalnym takim obiektem w Polsce. Oczyszczalnia w Tychach produkuje prąd i ciepło, a że mamy z tego tytułu nadwyżki to wykorzystamy je właśnie w parku wodnym. Poza tym nie budujemy parku wodnego, ot tak sobie. Wcześniej zrobiliśmy badania marketingowe i zapytaliśmy mieszkańców, czy jest potrzebny, w jakich godzinach powinien działać i jakie powinny być ceny biletów - powiedział Gieleciak.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Mikołaj Chrzan poleca
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem