W środę odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu "Miasta Idei". W Jaworznie rozmawialiśmy o tym, kto ma większe prawo do miasta: pieszy, rowerzysta, kierowca? Czy to nie fałszywy podział?
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Nowy cykl "Miasta Idei" to próba wypracowania najlepszych pomysłów i dobrych praktyk dla śląskich miast. O godz. 12.30 w Teatrze Sztuk rozpoczęła się debata pod tytułem "Centrum dla ludzi, czy dla samochodów? Trendy na przykładzie Jaworzna", w której wzięli udział: dr Michał Beim - Instytut Sobieskiego, ekspert w dziedzinie miasto i transport dr Krzysztof Bierwiaczonek - Uniwersytet Śląski w Katowicach, Zbigniew Nosal - prezes PKM Jaworzno, Grzegorz Sapoń - Urząd Marszałkowski w Krakowie, dyrektor Departamentu Transportu i Komunikacji Paweł Silbert - prezydent Jaworzna prof. Kazimierz Kłosek - Politechnika Śląska, ekspert do spraw transportu.

Podczas konferencji dyskutowaliśmy m.in. na tematy: - Czy z miast należy wyprowadzać ruch pojazdów, a może budować trzy- i czteropasmowe drogi przez ich centra? - Jak przekonać kierowców, że mogą zyskać na ograniczaniu ruchu w miastach? - Czy samochód na pewno jest wrogiem miasta i trzeba się go pozbyć na siłę? - Jak tworzyć odpowiednią alternatywę dla prywatnego transportu? - Jaką rolę odgrywają trakty piesze, drogi rowerowe i komunikacja publiczna? - Czy w miastach wielkości Jaworzna czy Olsztyna tramwaj ma sens?

Jak ludzie powinni poruszać się po mieście?

Gości powitali Paweł Silbert, prezydent Jaworzna i Dariusz Kortko, naczelny katowickiej "Gazety Wyborczej". - Spotykamy się w Jaworznie nie dlatego, że ma problem z rozwiązaniem problemu czy miasto jest dla ludzi czy dla samochodów. Wręcz przeciwnie. Jaworzno jest jednym z pierwszych miast, w którym zaczyna się o tym głośno dyskutować - podkreślił na wstępie Dariusz Kortko.

- Czy miasta mają powstać w sposób przypadkowy czy w sposób zamierzony i przemyślany. Opowiadam się za tym drugim sposobem. Niestety miasta nie można wybudować na nowo. W Jaworznie w końcu doszliśmy do pytania, jak powinno wyglądać śródmieście? - zaczął Paweł Silbert, prezydent Jaworzna.

- Cele naszego spotkania nie jest decyzja dotycząca zamknięcie jakiejś ulicy, w tym wypadku ul. Grunwaldzkiej. Naszym celem jest znalezienie najlepszego rozwiązania, jak ludzie powinni poruszać się po mieście? Czy robić to za pomocą nóg, roweru, tramwaju czy samochodu? - dodał.

Czy auta powinny zniknąć w centrum?

Panel dyskusyjny rozpoczął się od kluczowego pytania: czy z centrów miast powinniśmy w ogóle wyprowadzać ruch samochodowy. Dr Michał Beim, ekspert w dziedzinie miasto i transport z Instytutu Sobieskiego podkreślił, że nawet największa ilość nowych dróg nigdy nie zaspokoi potrzeb kierowców. - Powinniśmy pamiętać, że w tej kwestii podaż nigdy nie zaspokoi popytu - zaznaczył Beim.

- Zakazać wjazdu do centrum jest bardzo łatwo. Jednak trzeba dać coś w zamian. Żeby ludzie przesiedli się z samochodów do komunikacji publicznej to komunikacja publiczna musi być dobrze zorganizowana, skuteczna i tania - powiedział Zbigniew Nosal, prezes PKM Jaworzno.

- Jeśli miasto rozumieć jako wspólnotę ludzi, to ruch z centrum należy wypchnąć. Interakcja między ludźmi jest utrudniona przez szyby samochodów. Samochodów jest coraz więcej, dlatego spełnienia oczekiwania wielu ludzi, żeby w centrum wybudować jeden a potem drugi duży parking nie rozwiąże problemu. Pojawi się tylko kolejny problem. Jeśli ludzie nie będą mieli alternatywy, to będą chcieli dojechać wszędzie samochodem. Jeśli taką będą mieli, to wtedy to się zmieni - zaznaczył prezydent Silbert.

O tym, że nie ma jednego uniwersalnego rozwiązania mówił Grzegorz Sapoń dyrektor departamentu transportu i komunikacji w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie. Podał przykład rozwiązań z Karkowa. - Kilka lat temu otwarliśmy najdłuższy zamknięty odcinek dla pieszych w Europie. Wtedy to nie był Stuttgart czy Kopenhaga, ale właśnie Kraków. Na początku był opór mieszkańców, ale wystarczy teraz zobaczyć, jak wygląda ulica Grodzka. Można powiedzieć, że ulica kwitnie - mówił Sapoń.

Jak przekonać kierowców, że zyskają na ograniczeniu ruchu?

A co protestami społecznymi? I jak przekonać kierowców, że zyskają na ograniczeniu ruchu? Sapoń podkreślił, że oprócz zamknięcia ruchu trzeba dać coś w zamian. - Samochody nie znikną. One tylko się odsuną od centrum. Oprócz zamknięcia ruchu, trzeba też rozwijać komunikację publiczną, budować miejsca, gdzie te samochody można będzie zostawić - podkreślił.

Prezydent Silbert wspominał, że na pierwszym spotkaniu z mieszkańcami Rynku nie było ani jednej osoby, która popierałaby propozycję zamknięcia Rynku dla samochodów. Zdradził, że teraz chce zaproponować kolejne rozwiązanie ograniczające ruch. - Chcę zaproponować pewien eksperyment. Chcę zaproponować, żeby kilka razy w tym roku wyłączyć z ruchu ul. Grunwaldzką. Chodzi o to, żeby ludzie zobaczyli, że jak się po niej chodzi i że wtedy miasto wygląda inaczej. Potem zapytamy ludzi, czy warto zamknąć ten ścisły odcinek w centrum - powiedział Silbert.

Nie da się jeździć, nie da się żyć

Prof. Kazimierz Kłosek, ekspert do spraw transportu z Politechniki Śląskiej przypomniał, że są cztery opcje podejścia do ruchu samochodowego w centrach miast: prosamochodowa, antysamochodowa, zrównoważonego rozwoju i chaotyczna. - Opcja prosamochodowa to opcja donikąd. Sam się o tym przekonałem, na przykładzie Los Angeles. W Los Angeles trzy czwarte miasta zajmuje infrastruktura drogowa. W efekcie jest tam tyle aut, że nie da się jeździć, nie da się żyć - powiedział prof. Kłosek.

Jak zachęcić kierowców, żeby przesiedli się z samochodów do środków komunikacji publicznej? Prezes Nosal oprócz odpowiedniej taryfy biletowej podkreślał, że ważny jest też czas przejazdu. - Czas przejazdu się autobusów wydłużył z jednego końca miasta na drugi z 10 do 20 minut. Chcemy go skrócić poprzez stworzenie priorytetu dla autobusów i zmiany sygnalizacji. Często minuty decydują, o tym że ludzie wybierają autobus. - Moja propozycja to stworzenie takiej taryfy, która pozwoli jeździć młodzieży do 16 roku za darmo. To miałoby ogromny aspekt edukacyjny, bo wiadomo, że czym skorupka za młodu nasiąknie... - postulował prof. Kłosek.

Czy rozwiązaniem problemów komunikacyjnych mógłby być w Jaworznie tramwaj? - Jeśli ktoś by mnie teraz zapytał, czy będziemy budować tramwaj, to odpowiem nie. Po prostu nas na to nie stać. W przyszłości jednak nie można tego wykluczyć. Skoro w białej księdze Unii Europejskiej są preferencje dla transportu szynowego i być może będzie możliwość uzyskania dofinansowania, to trzeba się zastanowić, czy wtedy nie byłoby to racjonalne rozwiązanie - argumentował Silbert.

Warsztaty dla mieszkańców i przedsiębiorców

Wcześniej w Jaworznie odbyły się warsztaty, gdzie eksperci ds. komunikacji, mieszkańcy i przedsiębiorcy stworzyli listę wad i zalet wjeżdżania samochodem do ścisłego centrum, oraz listę wad i zalet tworzenia deptaków i poruszania się po mieście pieszo lub rowerem. Szukaliśmy też pomysłów, jak miasto może zachęcić ludzi do przesiadki z samochodu na rower, do autobusu, czy pokonania drogi pieszo. Warsztaty prowadził Rafał Stefański. Na początku podzielił naszych gości na grupy. Część zajęła się rowerami, a część samochodami. Trzecia grupa reprezentowała interesy pieszych. Każda grupa broniła jednego ze sposobów poruszania się po mieście.

"Wyborcza na żywo" to spotkania z dziennikarzami lub publicystami którzy goszczą na łamach. Rozmawiamy o sprawach lokalnych, jak i na tematy polityczne, gospodarcze, kulturalne. Zapowiedzi spotkań publikujemy na stronach lokalnych i na wyborcza.pl/nazywo

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Miasto powinno być dla mieszkańców! Mieszkańcy to zarówno piesi jak i rowerzyści jak kierowcy. Powinno się myśleć o zrównoważonym rozwoju, a nie promowaniu tylko jednych kosztem drugich. Owszem, można zamknąć dla samochodów jedną czy kilka ulic i uczynić je reprezentacyjnymi, ale nie całe centrum, bo efekt będzie przeciwny do zamierzonego. W tak chętnie przywoływanych tu Niemczech właśnie w pobliżu ścisłego centrum stoją wielopiętrowe parkingi, gdzie dojeżdżający z peryferiów kierowcy mają gdzie zostawić samochód. A u nas? Jeden parking pod Galerią Katowicką.
    @an_ful No, każdemu mieszkańcowi po równo tej przestrzeni. Na razie kierowcy zajmują 90%.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @an_ful Tylko jedno ale, niech kierowcy za swoje fanaberie płacą. Skutki wypadków i kolizji, to są koszty jakie kierowca oddaje w akcyzie, więc budowa i remont dróg jest na koszt każdego, bez względu na to, czy jest rowerzystą, czy nim nie jest. Pisząc o parkingach piętrowych i innych kosztownych wynalazkach proszę bardzo, ale nie kosztem niezmotoryzowanych. Dostawcy bułek nie potrzebują piętrowych parkingów.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    @an_ful i dokładnie takie wnioski były po warsztatach. I dokładnie o nich opowiadali eksperci - nie o wyborze tylko jednej opcji, ale właśnie o zrównoważonym rozwoju. Swoją drogą było zabawnie - bo np. patrzenie na miasto oczami tylko kierowców samochodów (czyli max wcielenie się w tą rolę - tak, by minimalizować wszystkich innych, a najlepiej się pozbyć całkowicie z dróg rowerzystów, czy pieszych) dostała grupa w której najwięcej było aktywnych rowerzystów i walczących o zrównoważony rozwój społeczników i urzędników - wszystkich równocześnie będących kierowcami. Więc fajnie było spróbować popatrzeć na to z drugiej strony barykady.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0