Kłopoty finansowe Ruchu to nic nowego. Przypomnijmy, że klub pożyczył od miasta 18 milionów złotych, ale ma problem, żeby spłacić w terminie już pierwszą transzę pożyczki. Rozmowy w tej sprawie rozpoczęły się w minionym tygodniu. I wciąż trwają...
Teraz dochodzi do tego kolejny problem - zatajania i niewywiązywania się z umów zawieranych z piłkarzami, o czym w niedzielę wieczorem napisał serwis weszło.com .
- To się nie mieści w głowie - mówi jedna z osób z Komisji Licencyjnej przy PZPN, której serwis pokazał dokumenty, do których dotarł. Chodzi o podwójne umowy zawierane z piłkarzami Ruchu, którzy część wynagrodzenia wypłacane mieli przez klub, a drugą część płacić miała im Fundacja Ruch Chorzów.
No właśnie, miała. Problem w tym, że nie płaciła, a sięgające kilku lat zaległości były niezgodne z przepisami i ukrywane przed Komisją Licencyjną.
Serwis udostępnia m.in. skan umowy Bartłomieja Babiarza (obecnie piłkarza Bruk-Bet Termaliki), który 1 lipca 2013 roku został zatrudniony przez Fundację Ruchu jako specjalista ds. marketingu i PR za 2000 złotych miesięcznie brutto. Wśród zawodników, którzy byli zatrudnieni w Ruchu na podobnych warunkach, wymienieni zostają także: Krzysztof Kamiński, Grzegorz Kuświk, Robert Chwastek, Michał Buchalik i Filip Starzyński.
W podwójnym zatrudnieniu nie ma nic dziwnego. Takie rozwiązania stosuje kilka klubów, by zoptymalizować podatki i sprawy związane z ZUS-em. W przypadku Ruchu problem polega jednak na tym, że nie zgłaszał on tego Komisji Licencyjnej, a oprócz tego nie wywiązywał się z umów. Nie wypłacał piłkarzom pieniędzy, o czym świadczą skany wyroków sądu (m.in. Babiarza czy Kamińskiego), które weszło.com też publikuje.
Ruchowi za zatajanie umów i niespłacone zaległości może grozić nawet odebranie licencji i natychmiastowa degradacja z ekstraklasy. Sprawa ma zostać rozpatrzona w trybie pilnym. Komisja Licencyjna zbierze się 13 i 20 grudnia.
Kuriozalne kontrakty piłkarskich gwiazd. 1,6 mln euro tylko za to, żeby nie nosił czerwonych butów