
Kibice Ruchu Chorzów (Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta)
Ruch Chorzów
proponował piłkarzom podwójne umowy . Zawodnicy otrzymywali pieniądze nie tylko z klubu, ale i z Fundacji Ruch Chorzów. Podobne rozwiązanie stosują też inne kluby - można dzięki temu zapłacić niższe podatki. Nie wygląda to profesjonalnie, gdy napastnik pobiera też wynagrodzenie z racji rzekomego świadczenia usług z zakresu marketingu czy PR - ale jest dopuszczalne, zgodne z prawem.
Portal weszlo.com, który opisał ten proceder dotarł jednak do informacji, z których wynika, że Ruch nie płacił piłkarzom (a przynajmniej nie wszystkim) z tytułu tych poza boiskowych umów. Mógł być też to sposób na obejście tzw. limitów płacowych. Komisja Licencyjna nakładała bowiem na zadłużony Ruch "finansowy kaganiec", który w pewnym okresie zabraniał klubowi płacenie zawodnikom więcej niż 5 tysięcy brutto miesięcznie.
Komisja Licencyjna zajmie się teraz przypadkiem kreatywnej polityki finansowej niebieskich. Realny scenariusz jest taki, że klub z Cichej zostanie ukarany ujemnymi punktami. Nie przesądzi to o spadku najsłabszej dziś drużyny Ekstraklasy, ale znacznie utrudni walkę o obronę ligowego bytu.
Tyle, że to nie te ujemne punkty mogą pogrążyć Ruch. Ruch pogrąży beznadzieja, brak wiary w to, że może być lepiej. Na ten klub spadło w ostatnim okresie zbyt wiele. Gdy już się wydaje, że śląski zespół podnosi się z kolan, nagle w szafy wypada kolejny trup i przyciska go do ziemi.
Mówi o tym w wywiadzie dla katowickiej Gazety Wyborczej prezydent Chorzowa Andrzej Kotala. Miasto wsparło w tym roku niebieskich pożyczką w wysokości 18 milionów złotych. Tak chcieli kibice, którzy - jak przypomina prezydent - wywierali na radnych presję. Fani oczekiwali ratowania klubu za wszelką cenę. Dziś te same osoby mają już dosyć. Dosyć czytania i słuchania informacji o kolejnych wpadkach ich klubu.
Te osoby wolą zacząć budować Ruch od nowa. Na zdrowych zasadach, choćby i od A-klasy. Podobną drogę pokonały wcześniej na Śląsku Piast Gliwice, czy GKS Katowice. Lokalni rywale dodają więc wiary, że się da. Kuszące?
Portal weszlo.com, który opisał ten proceder dotarł jednak do informacji, z których wynika, że Ruch nie płacił piłkarzom (a przynajmniej nie wszystkim) z tytułu tych poza boiskowych umów. Mógł być też to sposób na obejście tzw. limitów płacowych. Komisja Licencyjna nakładała bowiem na zadłużony Ruch "finansowy kaganiec", który w pewnym okresie zabraniał klubowi płacenie zawodnikom więcej niż 5 tysięcy brutto miesięcznie.
Komisja Licencyjna zajmie się teraz przypadkiem kreatywnej polityki finansowej niebieskich. Realny scenariusz jest taki, że klub z Cichej zostanie ukarany ujemnymi punktami. Nie przesądzi to o spadku najsłabszej dziś drużyny Ekstraklasy, ale znacznie utrudni walkę o obronę ligowego bytu.
Tyle, że to nie te ujemne punkty mogą pogrążyć Ruch. Ruch pogrąży beznadzieja, brak wiary w to, że może być lepiej. Na ten klub spadło w ostatnim okresie zbyt wiele. Gdy już się wydaje, że śląski zespół podnosi się z kolan, nagle w szafy wypada kolejny trup i przyciska go do ziemi.
Mówi o tym w wywiadzie dla katowickiej Gazety Wyborczej prezydent Chorzowa Andrzej Kotala. Miasto wsparło w tym roku niebieskich pożyczką w wysokości 18 milionów złotych. Tak chcieli kibice, którzy - jak przypomina prezydent - wywierali na radnych presję. Fani oczekiwali ratowania klubu za wszelką cenę. Dziś te same osoby mają już dosyć. Dosyć czytania i słuchania informacji o kolejnych wpadkach ich klubu.
Te osoby wolą zacząć budować Ruch od nowa. Na zdrowych zasadach, choćby i od A-klasy. Podobną drogę pokonały wcześniej na Śląsku Piast Gliwice, czy GKS Katowice. Lokalni rywale dodają więc wiary, że się da. Kuszące?
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.