Ośrodek "Mysikrólik" w Bielsku-Białej ma pod opieką kilkumiesięcznego rysia. Zwierzę straciło matkę, nie poradziłoby sobie. Gdy dorośnie i nauczy się polować, wróci na wolność.
Młodziutki, siedmiomiesięczny wilk Klincz potrącony przez samochód pod Kościerzyną powrócił po czterech tygodniach leczenia do swojej wilczej grupy. Zwierzę leczone było w bielskim "Mysikróliku".
Agnieszka i Sebastian, małżeństwo z Bytomia, chcą, aby myśliwi na dobre wynieśli się z lasów. Dlatego spacerują razem z nimi i uniemożliwiają w ten sposób strzelanie do zwierząt.
Katowice wprowadziły całkowity zakaz udostępniania terenów miejskich dla cyrków z udziałem zwierząt. Pod koniec minionego tygodnia do miasta przyjechał cyrk Safari i rozłożył się na prywatnym terenie. Ulotki reklamowe trafiły jednak do miejskich przedszkoli.
- W tym biznesie zwierzę to produkt uboczny, jego odarte ze skóry ciało jest odpadem. Politycy PiS obiecywali wprowadzenie zakazu hodowania w Polsce zwierząt na furta, teraz się z tego wycofują - mówi Bogna Wiltowska.
- Gdy zaczynałem to zdarzało mi się usłyszeć, że jestem lichwiarzem, czy znachorem. Mówiono, że psia krew zabija... Czasami trzeba jednak wszystko wziąć na klatę i przetrzeć szlak - mówi Piotr Teodorowski, właściciel Weterynaryjnego Banku Krwi z Mikołowa.
Katowiccy radni chcą, by miasto wybudowało grzebowisko dla zwierząt. - Dziś wiele osób ma problem, co zrobić ze swoim psem czy kotem po jego śmierci - mówi radny Dawid Durał.
Sześć żółwi błotnych zostało wpuszczonych do specjalnie przygotowanego oczka wodnego w nadleśnictwie Siewierz. To jedyne miejsce na południu Polski, gdzie można je zobaczyć.
Martwe cielaki, brak karmy i ściółki odkryli inspektorzy drogowi w ciężarówkach, które wiozły zwierzęta do Słowenii.
Policjanci podczas patrolowania zbiornika wodnego Przeczyce uratowali tonącego myszołowa, który jest objęty ścisłą ochroną gatunkową.
Dorosły, piękny, ogromny samiec został znaleziony martwy w Beskidzie Śląskim. - Nie jest możliwe, by myśliwy pomylił go z wałęsającym się psem - mówią przyrodnicy.
Już najmłodsze dzieci powinny się uczyć w szkole, że prawdziwy świat przyrody ma niewiele wspólnego z cukierkowymi opowieściami z kreskówek. W przeciwnym razie dochodzi do kuriozalnych sytuacji.
Piotr Gleńsk przed pięcioma laty znalazł pod płotem swojego domu w Radlinie małego jeża. - Maluch nie przeżył. Wtedy postanowiłem sobie, że nigdy więcej żaden jeż nie zginie w moim ogrodzie - mówi.
Sala pożegnań i dwa saloniki, w których można śledzić na monitorze początek kremacji, a potem czekać do jej końca. Jest nawet kącik, w którym z odejściem zwierzęcia mogą oswajać się dzieci - tak wygląda pierwsze w Polsce krematorium zwierzęce francuskiej sieci Esthima.
35-letni były zawodowy żołnierz trzymał w domu pumę i jeździł z nią na pokazy. W Sądzie Rejonowym w Zawierciu rozpoczął się proces właściciela drapieżnika.
Pani Agnieszka wraz z mężem, wracając do domu, znaleźli przy drodze rannego kozła sarny. Poinformowali o tym policjantów, a ci mieli zawiadomić weterynarza. Zamiast lekarza przyjechał myśliwy.
Przystań Ocalenie w Ćwiklicach k. Pszczyny boleśnie odczuła skutki ostatnich ulewnych deszczów. Zarządzający placówką Komitet Pomocy dla Zwierząt prosi o pomoc finansową.
Młody łoś został zauważony na ul. Wróblewskiego w Katowicach w poniedziałek przed godz. 6. Po krótkim pościgu funkcjonariusze uwięzili go na podwórku Szkoły Podstawowej nr 40 im. Jerzego Kukuczki, gdzie zwierzę zostało zastrzelone. - Uczniom wyjaśniamy, że łoś został uśpiony i będzie leczony - mówi Magdalena Dołęgowska, dyrektorka szkoły.
"Dzisiaj, po sześciu latach wrócił do nas pies z adopcji. Czarny owczarek Bruno. Przez sześć lat miał dom. Teraz ma około ośmiu-dziewięciu lat i nie ma nic" - napisał kilka dni temu na Facebooku Jarosław Motak z fundacji S.O.S. dla Zwierząt. Takie historie zwykle nie mają dobrego zakończenia, ale tym razem było inaczej.
Właściciel karczmy w Bieruniu obok swojego lokalu założył mały zwierzyniec. Na początku marca uciekła z niego lama. Ponad miesiąc nie udawało się jej złapać, aż do akcji wkroczył pan Stefan z Lublina.
Przy jednej z karczm w Bieruniu od wielu lat właściciel prowadził minizoo, w którym wraz z osłem mieszkała lama. Na początku marca lama uciekła. Jej losem zainteresowało się teraz wielu mieszkańców.
Śląscy policjanci wkroczyli do ubojni w Wodzisławiu Śląskim. - Zabezpieczyliśmy dokumentację i zdobyliśmy informacje, które mogą potwierdzić, że dochodziło tam do niehumanitarnego uśmiercania zwierząt - twierdzi komenda.
Piotr Borowski, właściciel warsztatu samochodowego w Gliwicach był zdumiony, kiedy odkrył, że w silniku jednego z samochodów jest kot. Przyjechał 200 kilometrów z Zakopanego.
Prokuratura w Wodzisławiu Śląskim wszczęła śledztwo w sprawie znęcania się nad zwierzętami. - Kilkadziesiąt koni i krów nie miało dostępu do wody, były wygłodzone i stały w odchodach po brzuch - twierdzą śledczy.
Zaczęło się od apelu: "Kenzo marnieje za kratami. Tak wygląda pies przytłoczony schroniskiem. Zimno, samotność i szczekanie współtowarzyszy fatalnie na niego wpływają. To 10-miesięczny spaniel". Schronisko w Korabiewicach zasypały wówczas e-maile, ale ich treść przerażała.
Kto strzela do zwierząt? Dorodnego łabędzia mieszkańcy obserwowali dosyć długo. Pewnego dnia znaleźli ptaka leżącego na plecach, z krwią na dziobie. Okazało się, że został postrzelony z wiatrówki.
Mirela i Grzegorz Markocińscy przygarnęli psa z bielskiego schroniska. Ledwo wysiedli z samochodu pod blokiem, pies dostał pierwszego ataku padaczki. Następnego dnia rzucił się na swoją właścicielkę. Udało się jednak pokonać wszystkie trudności, a Moster został psem ratownikiem.
Już dawno zbierałam się do napisania tego tekstu i opowiedzenia Wam swojej historii. Ludzie chętnie przygarniają małe kotki i psy. A ja chciałam opisać Wam swoją psią miłość, niełatwą, bo do psa starego. Niełatwą nie dlatego, że pies stwarzał problemy, ale trudną, bo to ja musiałam dorosnąć do najszczerszego uczucia.
Ewa G. ze Świętochłowic, matka dwójki dzieci w wieku szkolnym, wspólnie z konkubentem zabiła w Wigilię suczkę Gaję. Policjantom powiedziała, że nie zawsze miała na jedzenie dla psa i w pewnym momencie "ochoty na jego posiadanie zabrakło". W piątek w Sądzie Rejonowym w Chorzowie rozpoczął się proces kobiety, która chce dobrowolnie poddać się karze.
Mieszkańcy Dąbrówki Małej w Katowicach w sobotę usłyszeli odgłosy strzałów i ryki rannej zwierzyny. Polowanie trwało w zagajniku w pobliżu ich domów. Ludzie chodzą tam na spacery z dziećmi, z psami. Poczuli się zagrożeni. Ale okazuje się, że o zaplanowanych polowaniach w ich sąsiedztwie w ogóle nie muszą wiedzieć.
Po ostatnich burzach ośrodek Przystań Ocalenie pod Pszczyną, gdzie schronienie znajdują m.in. chore i uratowane z transportów śmierci zwierzęta, został zniszczony. Potrzebne są pieniądze na naprawy.
Mieszkanka Świętochłowic najpierw głodziła psa, a potem skleiła mu łapy taśmą i wrzuciła do stawu. Zwierzę utonęło. - Dla oskarżonej będziemy domagali się kary bezwzględnego pozbawienia wolności - zapowiada prokuratura.
nam ludzi, którzy w drugiej turze wyborów prezydenckich poparli Andrzeja Dudę tylko dlatego, że w przeciwieństwie do Bronisława Komorowskiego nie poluje. Może to niezbyt mądre, ale ludzie tak robią. Kwestia praw zwierząt jest dla wielu osób bardzo ważna. Niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwości chyba o tym zapomnieli.
W Sądzie Rejonowym w Jastrzębiu-Zdroju już od roku czeka na rozpatrzenie akt oskarżenia przeciwko właścicielom cyrku. Proces jeszcze się nie rozpoczął, a najbliższy termin też jest zagrożony. Odbyły się za to sprawy z powództwa cywilnego, które właściciele cyrku sami wytoczyli.
Młody katowiczanin na portalu Snapchat umieścił filmik, na którym wkłada młodym pisklętom w gnieździe papierosa do dzióbków. Chciał go podpalić. Sprawa trafiła na policję.
Klientka jednej z firm w Zawierciu zobaczyła zaniedbanego owczarka niemieckiego w małym kojcu na terenie zakładu. Zaalarmowała obrońców zwierząt. Okazało się, że w jego ranach zaległy się larwy much.
- Sama skóra i kości, a zmuszali go pracy ponad siły - tak inspektorzy z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt (OTOZ) mówią o Siwku. Właścicielka, której odebrali konia oskarżyła ich o kradzież.
Zadziwiające jest, jak niektórzy właściciele psów, zakochani w swoich czworonogach nie zauważają, że krzywdzą inne zwierzęta. Zakaz spuszczania psów ze smyczy w lasach nie wziął się przecież znikąd.
Zagłodzone, trzymane na łańcuchu i bite psy - Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Zabrzu odebrało od początku roku już 60 takich sygnałów. Żadnego nie lekceważy, bo czasami może uratować życie.
Dwie sąsiadujące ze sobą podbeskidzkie gminy zupełnie inaczej podchodzą do tematu opieki nad sarnami, lisami czy dzikami potrąconymi na drodze. Niektórym urzędnikom trzeba przypomnieć: to wy za to odpowiadacie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.