Katowice są gotowe, by pomóc uchodźcom, którzy chcą się dostać do Polski. - Czekamy tylko na decyzję rządu, żeby Polska tych ludzi przyjęła - mówi Jerzy Woźniak, wiceprezydent Katowic.
Dwie demonstracje odbędą się w poniedziałek i we wtorek w Katowicach. Protesty w sprawie uchodźców na granicy polsko-białoruskiej zorganizuje Młoda Lewica i KOD.
Polakom schlebia ten płot [na granicy], komplementuje, aż kraśnieją z zadowolenia, niczym panienki od pochlebstw mało rozgarniętych zalotników.
Katarzyna Szczytowska i Natalia Jakóbiec z Katowic rozpoczęły akcję #PolskoWpuśćMariam. Pierwsze prace już do nich dotarły.
Grupa aktywistów przyjechała w piątek (1 października) pod placówkę Straży Granicznej w Rudzie Śląskiej. - Funkcjonariusze nie muszą wykonywać rozkazów. Warto być człowiekiem - mówili.
Katarzyna Szczytowska i Natalia Jakóbiec z Katowic rozpoczęły akcję #PolskoWpuśćMariam. Chcą w ten sposób zaapelować do rządu, aby w końcu zaczął pomagać uchodźcom na polsko-białoruskiej granicy.
Mieszkaniec Gliwic nie mógł dłużej znieść doniesień medialnych o uchodźcach, którzy przepychani są przez pograniczników na granicy polsko-białoruskiej.
Dwa dni temu w rejonie przygranicznym z Białorusią znaleziono zwłoki trzech osób. - Gdzie są granice hańby? Już je przekroczyliśmy - mówili nam zebrani we wtorkowy wieczór na rynku w Katowicach.
Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca został przedstawiony w mediach jako lider śląskiej PO. Nie to jednak było najgorsze. Partyjni koledzy zarzucają mu, że posługuje się narracją PiS i spotyka z Jarosławem Gowinem. Szanse, że Chęciński zostanie szefem śląskiej PO, topnieją.
Ksiądz ratownik i szef stowarzyszenia Azyland zebrali pomoc i w sobotę rano chcą dotrzeć do miejscowości Usnarz Górny.
Konsystorz, który jest naczelną władzą administracyjną Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, zabrał głos na temat wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej oraz ogólnospołecznej debaty na temat uchodźców z Afganistanu.
Prezydent Bielska-Białej rozpoczął szerokie konsultacje z przedstawicielami m.in. organizacji pozarządowych w celu uzyskania opinii na temat ewentualnego zaproszenia do miasta przynajmniej jednej afgańskiej rodziny.
Na Litwie przebywa około 4,5 tys. uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Agnieszka, aktywistka i założycielka "No Borders Katowice" sprawdziła, co się z nimi dzieje.
Katowice powinny pomóc uchodźcom - mówi Adrian Szymura, dzielnicowy radny. Jest przekonany, że tak duże miasto powinno bez kłopotu znaleźć miejsce dla kilku rodzin. Czy władze Katowic zgadzają się z tą opinią? A inne miasta regionu?
Biskup Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, zabrał głos w sprawie uchodźców koczujących w pasie granicznym między Polską a Białorusią.
W sobotę na katowickim rynku odbył się happening "Namiot to nie dom". Jego uczestnicy siedząc przez 12 godzin w namiocie, uświadamiali przechodniów, jak trudne jest życie wielu uchodźców. Namiot miał uświadomić ludziom, że zimą w takich warunkach w Europie żyją tysiące osób
"Namiot to nie dom" - happening pod takim hasłem odbywa się w sobotę na rynku w Katowicach. Mimo mrozu aktywistki zdecydowały się zostać tam przez cały dzień, bo uchodźcy spędzają w ten sposób wiele dni i nocy.
- Od znajomych z Bośni najczęściej słyszę: "Unia Europejska więzi ludzi na naszej granicy i rozdaje im koszulki ze swoim logo" - mówi Agnieszka Gruszka, założycielka kolektywu Przyjaciele Ludzi z Katowic, która pomaga na tzw. szlaku bałkańskim.
Do Rud koło Raciborza przyjechała rodzina uchodźców z Jemenu. Reakcja mieszkańców, wśród nich proboszcza, była fantastyczna.
Mali Czeczeni, którzy od kilku lat koczowali lub nadal koczują z rodzicami na dworcu Brześć przy granicy polsko-białoruskiej, przyjadą do Katowic na zaproszenie Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego im. Melchiora Wańkowicza w Katowicach.
- Jeśli ktoś twierdzi, że Czeczeni przyjeżdżają do Polski za chlebem, powinien odwiedzić ośrodek dla uchodźców i zobaczyć, jak żyją. Oni przyjechali tutaj, żeby ocalić życie swoje i swoich dzieci - mówi Marina Hulia.
Dwie postacie wymachujące w swoim kierunku pistoletami i atakujący znad ich głów uzbrojony spadochroniarz - wszystko narysowane niewprawną dziecięcą ręką. Powyżej napis: "Narysuj wroga. Konkurs plastyczny dla dzieci". Gdy Teatr Zagłębia w Sosnowcu rozesłał plakat do podstawówek, wśród nauczycieli i rodziców zawrzało.
Tu, na Śląsku, gdzie historii nie da się malować w biało czarnych barwach, trudniej grać politykom na fałszywym poczuciu dumy i wstydu.
Lotnisko we Frankfurcie jest czyste, nowoczesne, luksusowe. Kasia może kupić sobie kubek latte i gazetę, w której przeczyta o najnowszych doniesieniach z wojny w Syrii i życiu uchodźców na Bliskim Wschodzie. Nie musi, bo właśnie stamtąd wraca. Ten kubek kawy też sobie daruje. W tej cenie można kupić pięciokilowy worek ryżu i przeżyć kilka następnych dni.
- Chrześcijanie mają obowiązek pomóc człowiekowi w potrzebie, to wynika z nakazu Ewangelii. Mamy też obowiązek pomagać nie ze względu na wiarę, ale jako ludzie. To obowiązek wynikający po prostu z naszego człowieczeństwa - mówi biskup Tadeusz Pieronek.
Prezydent Katowic Marcin Krupa jako jedyny prezydent z miast Unii Metropolii Polskich nie podpisał deklaracji o współdziałaniu w sprawie migracji. - O całej sprawie dowiedziałem się z mediów - twierdzi. Ale pracownicy UMP zapewniają, że Urząd Miasta w Katowicach o przygotowywanej deklaracji doskonale wiedział.
Katowice to miasto otwarte. Wiem, bo - jako "obcy" - przekonałem się o tym na własnej skórze, spotykając tu wspaniałych ludzi. Tyle że miastem rządzi prezydent Marcin Krupa, który woli stracić przyzwoitość z PiS, niż zyskać z mieszkańcami tworzenie nowoczesnej metropolii
Czy Bielsko-Biała przyjmie rodzinę z Syrii? Coraz częściej w dyskusji na temat naszego stosunku do uchodźców to miasto podawane jest jako dobry przykład. Nawet petycja ONR nie jest w stanie popsuć tego wizerunku.
Urszula Potyka, zabrzańska radna, chciała, żeby miasto przyjęło jedną syryjską rodzinę. Zastrzegła, że nie od razu, tylko "jeśli zajdzie taka potrzeba". Radni mieli przegłosować uchwałę na ostatniej sesji, ale tak się wystraszyli reakcji mieszkańców, że projekt natychmiast usunięto z porządku obrad.
- Chciałbym wierzyć, że zadziałały automatyzm procedur i bezrefleksyjność, a nie wyimaginowany lęk - tak o reakcji polskiego rządu w sprawie przyjęcia dzieci z Aleppo mówi dr Mariusz Wojewoda, etyk z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Copyright © Agora SA