Protesty dotyczą sieci szpitali. Dwa szpitale nie znalazły się w niej w ogóle, a uważają, że powinny. Pięć pozostałych wprawdzie w sieci jest, ale chcą wyższych ryczałtów na leczenie.
Szpital Vito-Med w Gliwicach złożył w śląskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia protest. Powód: nie znalazł się na liście szpitali włączonych do sieci, choć ma izbę przyjęć i przyjmuje chorych w ostrych stanach. Minister zdrowia mówił, że takie szpitale znajdą się w sieci z automatu.
Zdaniem ministra Konstantego Radziwiłła w sieci szpitali znalazły się wszystkie placówki, których pacjenci naprawdę potrzebują. Czy to oznacza, że 65 szpitali w województwie śląskim jest niepotrzebnych?
Dla 74 szpitali z woj. śląskiego, które weszły do sieci, najważniejsza jest teraz odpowiedź na pytanie, ile wyniesie ryczałt, który dostaną z NFZ na leczenie. Ci, którzy już to policzyli mówią, że dostaną mniej.
Protestującym przeciw połączeniu Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii z Zespołem Szpitali Miejskich nie chodzi o chore dzieci, bo im to w żaden sposób nie może zaszkodzić. Chodzi o interes dyrektora i związanej z nim grupy lekarzy - mówi Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.
Tylko 17 z 41 szpitali podległych marszałkowi wejdzie do planowanej sieci. Większość z nich otrzyma ryczałt tylko na wybrane oddziały. - Trzeba zmienić ten projekt, bo inaczej chorym pogorszy się dostęp do leczenia - apeluje wicemarszałek Aleksandra Skowronek.
Przedstawiciele Społecznego Komitetu Ratowania Chorzowskiej Pediatrii spotkali się już z prezesem NFZ Andrzej Jacyną i wojewodą Jarosławem Wieczorkiem. Napisali też list do rzecznika praw dziecka Marka Michalaka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.