Urzędnicy nie mogli zablokować demonstracji pod nazwą "Katowice miastem nacjonalizmu", która odbyła się w lipcu, więc zapowiedzieli, że oddadzą organizatora do sądu. Tylko że pozwu wciąż nie ma.
Do urzędu miasta trafiło pismo od Rzecznika Praw Obywatelskich. Pismo to efekt skargi organizatora marszu, który w lipcu odbył się pod hasłem "Katowice miastem nacjonalizmu".
Radni Katowic w specjalnym oświadczeniu napisali, że z niepokojem obserwują przejawy nienawiści i pogardy w naszej debacie publicznej i na ulicach Katowic.
Katowiccy urzędnicy przyznają, że nie mogą zablokować demonstracji, którą organizacja Nacjonalistyczny Górny Śląsk planuje na sobotę.
Jacek Międlar i Piotr Rybak przyjechali w niedzielę do Dąbrowy Górniczej. Spotkali się z oporem. "Tu są granice przyzwoitości", przeczytali na transparentach kontrmanifestantów. Na widok flag unijnej i Izraela Międlar krzyknął: - Nie życzę sobie, abyśmy musieli oglądać te szmaty na polskich ulicach. Miasto i policja zareagowały dopiero po godzinie.
Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim odmówił wszczęcia postępowania przeciwko siedmiu uczestnikom urodzin Adolfa Hitlera, którym zarzucono spowodowanie podczas tej imprezy zagrożenia pożarowego w lesie. - Sprawa się przedawniła - uznał przewodniczący składu orzekającego. Jego decyzja jest prawomocna.
"Marsz i piknik Powstańców Śląskich" organizowany przez Młodzież Wszechpolską miał się odbyć w niedzielę. Podczas wydarzenia organizatorzy zaplanowali występ neonazistowskiej kapeli Nordica. Miasto nie wydało im jednak zezwolenia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.