Joanna Janiak mieszka na Załężu od urodzenia. Nie chciała dłużej patrzeć, jak jej dzielnica zmienia się w betonową pustynię, i wzięła sprawy w swoje ręce.
Sylwester Szweda, wnuk harcmistrza Jerzego Lisa, od dwóch lat prosi władze Katowic o uhonorowanie dziadka. Jerzy Lis był nie tylko wybitnym działaczem w katowickim harcerstwie, ale w czasie wojny wstąpił do konspiracji, zginął w Auschwitz. - W dzielnicy dziadka, na Załężu, jest ulica Lisa. Proszę tylko o dopisanie "Harcmistrza Jerzego" - mówi Szweda.
Mimo protestów mieszkańców urzędnicy zdecydowali o przeniesieniu Młodzieżowego Domu Kultury w Katowicach-Załężu do jednej ze szkół. Od tamtej pory, już przez ponad rok budynek stoi pusty. Nie zapowiada się na zmiany. - Po co więc placówkę przeniesiono? - denerwują się mieszkańcy.
Mówiono i mówi się o nim różnie: pałac, pałacyk, zamek albo dwór. Usytuowany jest w Załężu przy ul. Gliwickiej, trochę w głębi, ale widać go z okien przejeżdżającego tramwaju. Ma bezpośredni związek z folwarkiem, którego historia sięga czasów, kiedy wieś przeszła do rąk prywatnych właścicieli, co nastąpiło przed rokiem 1360.
Ekipa projektu Plac na Glanc wybrała kolejne podwórko z Katowic, które przejdzie gruntowną metamorfozę.
W 1918 r. właściciel karczmy w Załężu zakazał czytania gazet przy jedzeniu. Twierdził, iż niektórzy goście nie znoszą zapachu prasy, który nie pobudza apetytu, przez co traci klientów. Wymyślił, by dla czytelników o wykwintnych gustach perfumować drukarską farbę aromatem róż czy fiołków
Mówiono i mówi się o nim różnie: pałac, pałacyk, zamek albo dwór. Usytuowany jest przy ul. Gliwickiej w Załężu i ma bezpośredni związek z folwarkiem którego historia sięga czasów, kiedy wieś przeszła do rąk prywatnych właścicieli, co nastąpiło przed rokiem 1360.
Katowice Załęże, ulica Gliwicka, zdjęcie sprzed 1922 r.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.