Jak co roku przez Świętochłowice Lipiny przeszła barwna procesja Bożego Ciała. Jej uczestnicy jak zawsze założyli śląskie stroje.
Zaraza sie "ponkła" (cofnęła), ludzie zdrowiejom, zawiyrajom lazaryty i poleku mogymy wyłazić z chałpow. I "durch" (ciągle) trza dować pozor i na "pońci" (pielgrzymce) chopow do Piekarski Paniynki i kej pódymy na Boże Ciało. Bo w "ciźbie" (tłoku) wszysko może sie przitrefić.
Niewiele brakowało do tego, by śląskie stroje zniknęły ze słynnej procesji Bożego Ciała w świętochłowickich Lipinach. Tylko dlatego, że tamtejsi urzędnicy wymówili Grzegorzowi Stachakowi, ich właścicielowi, miejsce magazynowania.
Procesja Bożego Ciała w Lipinach, dzielnicy Świętochłowic, ściąga fotografów. Wszystko z powodu pięknych śląskich strojów. - Urzędnicy potraktowali mnie jak powietrze - martwi się Grzegorz Stachak, który właśnie się dowiedział, że tych strojów nie będzie miał gdzie przechowywać.
Z uwagi na pandemię koronawirusa procesje z okazji Bożego Ciała były w tym roku znacznie skromniejsze niż zazwyczaj. Wiernych jednak nie zabrakło. Część z nich pojawiła się w maseczkach.
Kaj te casy, jak cowiek był mody i cekoł, coby w Boże Ciało "gichało" (lał deszcz), bo wtynczos niy było procesje i szło zdonżyć na "Bonanza" abo "Zorro" w telewizorze. Te gizdy komunisty chciały, żeby w kościele i na procesji było mało ludzi, toż probowali abo jich "zbamońcić" (ogłupić), abo straszyć, że stracom "sztela" (stanowisko).
Copyright © Agora SA