Nowy cykl przygotowany przez Muzeum Śląskie i katowicką "Wyborczą" będzie radosną wędrówką po krajobrazie regionu, wyznaczonym przez dzieła sztuki znane i nieznane, skromnie lokalne i wysokiego lotu, bardzo dawne i bardzo dzisiejsze, takie, które akceptujemy, i inne, jakich nie lubimy. W tej podróży będzie nam towarzyszyła myśl: czy istotnie jest to wieża Babel?

Muzeum Śląskie i katowicka „Gazeta Wyborcza” zapraszają w niezwykłą podróż. Będzie to opowieść o naszym regionie w czterdziestu odcinkach. W każdy piątek będą mogli Państwo zapoznać się z kolejnym dziełem sztuki, poznać jego historię i twórcę. Cykl tekstów nosi wspólny tytuł „Nasza wieża Babel”.

Spróbujmy pozornie bezładnie porozrzucać klocki

Tytuł tego przedsięwzięcia prowokuje, ale też zaprasza. Niejeden zapyta: jak to jest z naszą górnośląską ziemią, czy zasługuje na miano krajobrazu sztuki? Ktoś odpowie: w tym zapyziałym zakamarku Europy niczego ciekawego nie ma. Inny zauważy: trzeba poczytać naukowe opracowania, podręczniki historii sztuki, fachowe wydawnictwa, katalogi muzealne – słowem: źródła usystematyzowanej wiedzy na ten temat. Takie opracowania, jak wiemy, istnieją, ale nam tym razem nie o to chodzi.

Mając taką naukową bazę w zanadrzu, możemy pozwolić sobie na coś innego. Spróbujmy swobodnie, pozornie bezładnie, porozrzucać te uporządkowane klocki, spróbujmy powędrować po naszym regionie według własnego upodobania, zatrzymując się przy dziełach bardzo rozmaitych, o dziwnych skojarzeniach form, treści, przesłania. Spróbujmy się nimi nacieszyć. Będzie nam towarzyszyła myśl: czy istotnie jest to wieża Babel?

Radosna wędrówka po krajobrazie regionu

Na razie niech to będzie tylko pytanie. Powiemy teraz tylko tyle: nasz Górny Śląsk jest wielkim pograniczem, gdzie zbiegają się inspiracje wielu sąsiadów, często skłóconych – narodowo, konfesyjnie, politycznie, pokoleniowo – a jednak na powrót podających sobie ręce.

Ten nowy cykl opowieści ma być radosną wędrówką po krajobrazie regionu, wyznaczonym przez dzieła sztuki znane i nieznane, skromnie lokalne i wysokiego lotu, bardzo dawne i bardzo dzisiejsze, takie które akceptujemy i inne, jakich nie lubimy. Cały ten projekt nie bez powodu powstał w bieżącym roku, 2018, ogłoszonym Rokiem Europejskiego Dziedzictwa Kultury. Prezentowane tu dzieła sztuki takim dziedzictwem są. My zaś w przyjemności ich oglądania, poznawania, obcowania z tymi dziełami, wyrosłymi i zakotwiczonymi w tutejszym podglebiu, formujemy naszą nowoczesną tożsamość.

Co tydzień zaprezentujemy jedną „cegiełkę wieży Babel” wraz z objaśnieniem przygotowanym przez eksperta. Czytelnik zaś będzie mógł stworzyć swój własny do tego komentarz.

Lew pokazuje język

Kolejność dzieł będzie niespodzianką. Zdradzę tylko, co będzie na początku – rzeźba średniowieczna, której nikt dotąd nie oglądał. Odkryta została niedawno w prezbiterium pocysterskiego kościoła w Jemielnicy. Spod tynku i przemalowań konserwator Ryszard Szopa wydobył przedziwną figurę potężnego lwa o dwóch tułowiach połączonych jedną ogromną głową, która śmieje się i sowizdrzalsko całemu światu pokazuje... język! Czekamy na naukowy komentarz, a zgoła nienaukowo ktoś może pomyśleć: czy to aby nie najpierwszy wizerunek śląskiego humoru i przekory?

Tak rozpoczyna się nasza cotygodniowa wędrówka zapoczątkowana jemielnickim „światem na opak”. Dalsze odsłony pokażą inne sprawy: będzie nowoczesny surrealizm, wielkie dzieła malarstwa z muzeów Katowic, Bytomia, Cieszyna, Bielska-Białej, Wisły. Jak na wieżę Babel przystało, będą dzieła pop-artu, mural z tramwajem, tańczące nimfy z bielskiego teatru, katowickie „ muzyczne smoki”, pomniki ideowo skłócone i księżna Daisy na ławce, zapomniany Szukalski, Rafał Malczewski, piewca industrialnego inferna. Nie zapomnimy też o solidnym socrealizmie, którego dzieła rozumiemy dzisiaj inaczej, niż kiedyś głosiła propaganda.

Nasza wieża Babel będzie inna

Zajrzymy też do wiślańskiego Muzeum Magicznego Realizmu – praojca „Naszej wieży Babel”. Stamtąd blisko do Cieszyna, gdzie pokłonimy się najpiękniejszej na Górnym Śląsku rzeźbie Madonny z Dzieciątkiem.

Pojawią się więc dzieła mówiące wieloma językami. Czy będą tak niezrozumiałe jak pomieszane języki budowniczych biblijnej wieży Babel? Odpowiem już teraz: ta nasza wieża Babel będzie inna. Jej wielorakość naznaczona jest przecież skromnością, nie rości sobie arogancko prawa do sięgania nieba. Jej wielojęzyczność przypomina bardziej polifoniczność dobrze zgranej orkiestry – trzeba tylko dobrze nastawić ucha i bystro patrzeć.

*Prof. Ewa Chojecka jest historyczką sztuki, członkinią Komitetu Nauk o Sztuce Wydziału Nauk Społecznych Polskiej Akademii Nauk.

Partnerem cyklu tekstów "Nasza wieża Babel" jest Muzeum Śląskie w Katowicach

Komentarze