Jacek Pałkiewicz zabierze Was z kolei w podróż po egzotycznych i momentami ekstremalnych smakach. Jak smakuje renifer, kangur, pies, tarantula? O tym wszystkim dowiecie się z 'Menu świata'.
Więcej
    Komentarze
    „Menu świata” to zbiór reportaży z różnych zakątków. Autor opisuje w nich nie tylko podróże, ale i posiłki, których zjedzenie nieraz okazywało się równie wielkim wyzwaniem jak niebezpieczna wędrówka. Jacek Palkiewicz słynie z zamiłowania do ekstremalnych przygód, czemu niejednokrotnie dał wyraz w swoich publikacjach. W najnowszej książce zebrał teksty relacjonujące wyprawy do niebezpiecznych miejsc na różnych kontynentach. To szlaki tylko dla odważnych; tak zwani niedzieli turyści i wycieczkowicze nie zapuszczają się tu nigdy. Mamy okazję śledzić między innymi przeprawę uczestników szkoły przetrwania przez brazylijską dżunglę, wędrówkę po skutej mrozem Syberii, biwakowanie w Indonezji i wizytę u jednego z plemion, które wciąż żyją z dala od cywilizacji, włóczęgę po chińskich, wietnamskich i mongolskich bezdrożach… Docieramy też na Kamczatkę, do Indonezji i Birmy… Wszystkie te miejsca autor opisuje barwnie i żywiołowo, skupiając się na ich kolorycie, pięknej, ale dzikiej i niebezpiecznej przyrodzie oraz na mieszkańcach. Bo w każdej podróży wędrowcy trafiają ostatecznie w gościnne progi, niejednokrotnie skromne, a nawet biedne, ale życzliwe. I tu zaczyna się zupełnie inna, tym razem kulinarna, przygoda. Nieraz zdarza się, że uczestnicy wypraw nie wiedzą, co wrzucają na ząb, a autor – jako jedyny wtajemniczony w jadłospis – nie zdradza im tego, by nie popsuć wrażenia. Tak dzieje się między innymi w Chinach, gdy strudzeni podróżni zajadają się mięsem psów. Ta niewiedza okazuje się zbawienna, znacznie gorzej jest jednak, gdy ma się świadomość, co gospodarze serwują do jedzenia, w dodatku z uśmiechem, zachętą i oczekiwaniem na pochwałę. A odmówić nie można albo nie wypada, by nie urazić częstujących. Jak jednak przełknąć balut, czyli azjatycki przysmak, który jest ugotowanym jajkiem, ale z już uformowanym pisklęciem? Albo prażone owady, surowe larwy lub ciasto, w którym coś się rusza i brzęczy? A ociekające krwią, surowe mięso lub pieczoną w całości, z wnętrznościami i sierścią świnię lub małpę? Fuj! A jednak dla niektórych to prawdziwy przysmak. Czasem niemiła niespodzianka może wyglądać całkiem apetycznie, ale tylko z daleka, jak durian, czyli zielono-żółtawy owoc, który niemożliwe cuchnie i - zdaniem autora – smakuje jak budyń konsumowany w wychodku. Takich ekstremalnych przykładów jest tu wiele. Jedne budzą obrzydzenie, inne zaciekawiają, a nawet fascynują, jeszcze inne bawią, zwłaszcza gdy autor okrasza wspomnienia anegdotami i opisami reakcji uczestników wypraw. Niejednokrotnie okazuje się bowiem, że twardzi faceci, którzy przez kilka dni przedzierali się przez dżunglę, nocowali pod gołym niebem, walczyli z niewyobrażalnym upałem i pokonywali własne słabości, okupując to ranami, obtarciami i ukąszeniami, tracą zimną krew na widok tego, co im podano na talerzu. Książka Jacka Pałkiewicza przenosi nas w egzotyczny świat, który jest inny, ale właśnie przez to interesujący, intrygujący i budzący emocje. Autor sporo miejsca poświęca obyczajom, religii i tradycjom poznanych ludzi, zwracając szczególną uwagę na element gościnności, który w wielu kulturach jest uświęcony i obwarowany licznymi nakazami. Całość ubarwiają piękne, niezwykle barwne zdjęcia, bez których ta książka straciłaby swój koloryt. Warto wybrać się w tę pełną niespodzianek podróż – nawet tylko na papierze jest ona ekscytująca. BEATA IGIELSKA
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    `